Prawo Przyczyny i Skutku

Z Himalaya-Wiki
Wersja z dnia 18:27, 4 maj 2019 autorstwa Caroli (dyskusja | edycje) (Utworzono nową stronę "{{W edycji}} '''Prawo Przyczyny i Skutku czyli jak kierować swym przeznaczeniem''' Wanda Dynowska Według C. Jinarajadasy i A. Besant Wydanie z 1960 roku. ==Praw...")
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Stub Ikona.png
Ten artykuł jest aktualnie w czasie w edycji. Aby zapobiec konfliktom prosimy nie edytować strony do czasu usunięcia tej wiadomości. Nazwa użytkownika, który dodał tę wiadomość, jest wyświetlona w historii tego artykułu lub na stronie historii ostatnich zmian naszej wiki. Jeżeli trwałoby to zbyt długo, skontaktuj się z administratorem Dakszanem lub z użytkownikiem o nicku Kundalin. Dziękujemy!

Prawo Przyczyny i Skutku czyli jak kierować swym przeznaczeniem Wanda Dynowska Według C. Jinarajadasy i A. Besant Wydanie z 1960 roku.


Prawo karmy. Cel przyczyny i skutku

Kto niewolnika ciało niósł jako książę przyjść może znów, jeśli dobrocią i cnotą zasłużył; a król potężny może w nędzy łachman odziany jeśli złym czynem zgrzeszy i dobra zaniedbaniem.

„Światło Azji” Edwin Arnold

W miarę jak wiedza człowieka wzrasta, postrzega on, iż całym światem, w którym żyje, rządzi prawo. Każde nowo odkryte prawo natury wyzwala odrobinę naszej woli, choć na pierwszy rzut oka może się wydawać, że działanie nasze ogranicza; a że czyny są tylko wypadkową wielu sił myśli i uczuć, przejawiających się w niewidzialnych - dla fizycznych zmysłów - światach, przeto nieskończenie ważne jest, by człowiek zrozumiał, że jego wewnętrznym światem rządzi również prawo i aby poznał to niezłomne prawo sprawiedliwości i ładu.

Wielkie prawo Karmy, czyli działania, odkrywa człowiekowi coś z tworzywa jego wewnętrznej istoty, a więc pomaga mu zdobywać, choć powoli i miarowo, władzę nad wszelkimi okolicznościami, a nie być ich niewolnikiem.

Znam naukową koncepcję, iż cały wszechświat jest przejawem energii. Elektron nie jest niczym innym jak „składnicą” energii, podobnie jak jest nią gwiazda, choć w skali nieskończenie większej. Energia ta jest w nieustannym ruchu, w ciągłej przemianie: ruch zmienia się w światło, ciepło lub elektryczność, cięższy element w lżejszy itd., przetwarzanie odbywa się wciąż. Człowiek jest również transformatorem energii; absorbuje energie z pożywienia, powietrza, słońca i przetwarza ją w ruch mięśni czy mózgu. Gdy używa swej energii dla wykonania czynu użytecznego dla innych, nazywamy taki czyn „dobrym”; a gdy używa jej dla szkody i krzywdy innych nazywamy go „złym”. Przez całe swe życie jest takim transformatorem; przyciąga i wchłania energię ogólną, powszechną i przemienia ją na swój własny użytek oraz dla dobra lub szkody innych.

Prawo Karmy jest wyrazem przyczyny i skutku w tym procesie przemieniania energii. Dotyczy ono nie tylko sił widzialnego świata, którymi zajmuje się nauka, ale i o wiele szerszych dziedzin światów niewidzialnych, będących właściwą sferą działania człowieka. Podobnie jak każdy ruch jego ręki rzuca w otaczający świat pewną energię, która narusza równowagę innych sił naszego fizycznego świata, tak każdą myślą i czuciem wywołuje pewne zmiany w swym psychicznym środowisku i zmienia układ sił w swoim stosunku do wszechświata i wszechświata do niego.

Pierwszą zasadą, którą należy zrozumieć chcąc pojąć, czym jest prawo Karmy, jest to, iż mamy tu do czynienia z energią i jej skutkami. Jest to energia świata fizycznego - ruchu działania; lub też myślowego - myśli, pojęć, wyobrażeń. Tych trzech rodzajów energii używamy jednocześnie: energii pierwszej w działaniu fizycznego ciała; drugiej w pożądaniach i uczuciach organizmu astralnego, czyli emocjonalnego; trzeciej w myślach, zarówno konkretnych jak abstrakcyjnych w swym myślowym i przyczynowym organizmie. Tęsknić, marzyć, planować, myśleć, wyobrażać, odczuwać, wszystko to jest ruch energii tych trzech światów i zależnie od tego jak ich używamy, pomagamy - tak sobie jak i innym - albo też przeszkadzamy.

Możemy się spytać ku czemu pomagamy lub przeszkadzamy? Wszystka istniejąca we wszechświecie energia - wszelkie jej odmiany, jakich możemy używać w którejkolwiek ze sfer - jest energią Boga, my jesteśmy tylko tej jedynej energii transformatorami. A On, Bóg pragnie, abyśmy w tym przetwarzaniu szli po Jego myśli i w Jego zamierzeniu ewolucyjnym dopomagali.

Jeśli w używaniu tych trojakich energii stajemy się czynnikiem pomagającym w ewolucji (1) czyjejkolwiek bądź, działanie to można nazwać „dobrym”; a gdy przeszkadzającym i utrudniającym - „złym”. A że nie ma chwili, w której byśmy nie używali którejś z boskich energii, przeto z konieczności albo pomagamy, albo przeszkadzamy w wielkim planie ewolucyjnym.

Człowiek nie jest istotą oddzielną, odosobnioną od innych, lecz cząstką ludzkości składającej się z milionów jednostek, przeto każda jego myśl, uczucie i czyn oddziaływają w mniejszym lub większym stopniu, na jego bliźnich, zależnie od ich fizycznej czy psychicznej bliskości - jako na odbiorców jego energii. Każdy użytek, jaki robi z tych energii pomagając lub przeszkadzając całości, której sam jest cząstką, pociąga za sobą pewien skutek dla niego samego. W załączonym wykresie przedstawimy go jako akcje - czyny oraz ich ogólne skutki, czyli - reakcje.

Każda szkoda, utrudnienie czy krzywda uczyniona drugiemu równa się pewnej energii (przedstawionej na naszym wykresie czarnym kwadratem, trójkątem lub kołem) rzuconej w świat, która wyładowuje się czyniąc komuś szkodę: czyli równowaga stosunku wszechświata do tej innej istoty została naruszona, więc musi być przywrócona i to kosztem tego, który krzywdę uczynił. Karma jego szkodliwego czynu przyniesie mu nieuniknione cierpienie, a niejako soczewką dla wyładowania się energii zadającej to cierpienie zostaje pokrzywdzony i tym sposobem przywraca się uprzednia równowaga. Podobnie się dzieje i z każdym czynem dobrym i pełnym życzliwości. Karma jego, czyli skutek, to energia w re-akcji, która wyraża się przez okoliczności przynoszące przyjemność, udogodnienie lub rzecz miłą dla autora poprzedniego czynu.

Należy zaznaczyć, iż w tym świecie rządzonym przez prawo każdy rodzaj energii działa w swej własnej sferze. Jeden człowiek da jałmużnę żebrakowi serdecznie i ze współczuciem; a inny obojętnie, tylko na odczepnego; obaj spełnili czyn dobry i dla obu jednakowe przyniesie on skutki w fizycznej sferze; ale pierwszy będzie miał dodatkową Karmę swej serdeczności w sferze psychicznej w postaci jakiegoś radosnego i miłego wzruszenia, którego pierwszy będzie pozbawiony. Podobnie może ktoś nie mieć nic innego prócz serdecznego współczucia do ofiarowania człowiekowi cierpiącemu. Rezultatem tego będzie jakaś uczuciowa radość, ale żaden podobny skutek w sferze fizycznej.

Chcąc ułatwić zrozumienie tego trudnego przedmiotu, użyliśmy tu innego symbolu dla każdego rodzaju energii,(ostatnia kolumna wykresu) podkreślamy, iż znaki te - kwadraty, trójkąty i koła, jak i gwiazda, są jeno dowolnie wybranymi symbolami. W sferze myśli wyższej, abstrakcyjnej - właściwej ojczyźnie duszy, gdzie przebywa ona wciąż w swej przyczynowej „powłoce” - zło nie istnieje, równa się zeru. Pragnienia i tęsknoty duszy nie mają tu swego negatywnego odpowiednika, nie ma więc nic, co by mogło odpowiadać symbolowi gwiazdy czarnej. Człowiek zbrodniczy i zły nie ma złej duszy, przedstawia tylko mało rozwinięty typ, tj. duszę zaledwie budzącą się jeszcze niezdolną do rządzenia swym fizycznym organizmem ani do nadania kierunku swym żądzom i namiętnościom; energie jej są jeszcze zbyt słabe, gdy powraca na ziemię, aby mogła odpowiednio pokierować obu swymi przewodnikami.

Każdy z nas wchodząc w to życie, ma poza sobą długą przeszłość, innymi słowy rozpoczynając nowe życie na ziemi, przynosimy ze sobą z żywotów poprzednich dobrą lub złą Karmę, która składa się, jakeśmy już mówili, z różnych energii; rycina 2 jest próbą przedstawienia jednostki ludzkiej jako „soczewki” lub „wytwórni,” rozprzestrzeniającej wokół tak „dobre” jak i „złe” energie, przez siebie samą stworzone. Czarne znaki przedstawiają cierpienia, troski, udręki, przeciwności, zaś białe - ideały, natchnienia, radości, uciechy i pomyślne zdarzenia.

Rzuciwszy okiem na diagram uderza nas przede wszystkim wielka ilość cierpień i trosk przeznaczonych człowiekowi a stosunkowo bardzo mała radość, zaś z ideałów widzimy tylko trzy. Należy jednak pamiętać, że energie różnych sfer nie są równe swej sile i wartości oraz w swym wpływie na przeznaczenie człowieka. Jednostka energii fizycznej, sprowadzająca w swym skutku np. dobrobyt, wygody i pomyślnaść może posiadać zaledwie setną część tej siły w porównaniu do jednostki energii myślowej, która wyraża się w „ideale”. Jeśli przedstawimy przez 1 działanie jednostki energii fizycznej, nie przesadzimy oznaczając działanie emocjonalnej przez - 5, myśli konkretnej przez - 25 a myśli abstrakcyjnej - wyższej, tj. tworzącej ideały przez - 125. Toteż człowiek mający w swej Karmie wiele cierpień i trosk, jeśli tylko będzie miał choć parę wyraźnych ideałów, nie może przegrać bitwy życiowej; uczyni w niej na pewno znaczny i daleko sięgający postęp. Natomiast inny, któremu Karma wyznacza stanowisko i dostatek wraz z wielu uciechami i przyjemnościami lecz, który nie przyniósł ze sobą z przeszłych żywotów żadnego natchnienia dla duszy w formie ideałów, może mieć życie płytkie i przeciętne, błahych miłych zdarzeń i … miernoty.

Rozglądając się wokoło i obserwując życie ludzi, którzy nas otaczają, nie będzie przesadą stwierdzenie, iż u znacznej większości przeważa Karma zła nad dobrą; czyli mają więcej żmudnego trudu i udręki, aniżeli radosnej pracy, swobody i szczęścia. Istotnie, w obecnym stadium naszej ewolucji, w dorobku naszym mamy więcej czynników przynoszących cierpienie, aniżeli sprowadzających radość. Rachunek nasz po stronie energii negatywnych znacznie przewyższa pozytywne, gdyż w poprzednich żywotach nie mieliśmy bynajmniej ochoty stosować się do wskazań mądrości, a woleliśmy iść za podszeptami egoizmu, nie bacząc czy tym kogoś skrzywdzimy i przyczynimy mu ból.

A każda energia musi sprowadzić swój karmiczny skutek, gdyż: „co człowiek sieje to i zbiera”. Lecz przed tym żniwem energie zrodzone przez każdego człowieka są rozumnie i starannie układane i tak dostosowywane, by ostateczny rezultat wzajemnego oddziaływania dobrych i złych przyniósł choćby nieznaczną przewagę dobrych, a tym samym dał człowiekowi jak najlepsze możliwości dalszego rozwoju. Gdyby przy narodzinach wszystkie nagromadzone przez nas energie poszły w ruch, przy tak znacznej przewadze złych bylibyśmy tak przytłoczeni nędzą, smutkiem i nieszczęściem, iż wprost nie starczyłoby nam sił do walki z przeciwnościami. A celem naszego życia jest walka skuteczna, przeciwstawianie się złym, a dodawanie i wzmacnianie dobrych czynników w naszym ogólnym dorobku; toteż dla każdej duszy przy jej powrocie na ziemię dostosowuje się ją do jej siły, wytrzymałości, zdolności walki i przyswajania sobie nauk losu. Czynią to tzw. Władcy Karmy - wielkie Anioły, które wedle zamierzenia Boga wypełniają Jego Prawo - istoty rozumne, potężne, działające jako wykonawcy prawa przyczyny i skutku. Nigdy nie wymierzają kar ani nagród, tylko tak układają i dostosowują działania skutków wywołanych przez nasze własne czyny, myśli i uczucia, aby te pomogły nam w dalszym rozwoju. W układaniu Karmy każdego człowieka baczą, aby stosunek dobrej do złej był dokładnie taki, aby nie przewyższał jego siły i możliwości, aby była pewna nadwyżka czynników dobrych.

Na rycinie 3 mamy koło przedstawiające całość Karmy człowieka, czyli sumę nagromadzonej energii z jego przeszłych żywotów; koło ma dwie części białą i ciemną. Biała przedstawia ilość dobrej a ciemna ilość złej Karmy. Załóżmy, że całość Karmy człowieka wynosi 100 jednostek i, że stosunek dobrej do złej jest wyrażony w proporcji przedstawionej na naszym diagramie, tj. jak 2 do 3. Część a e b c a przedstawia dobrą Karmę, o 40 jednostkach, zaś część a d b c a przedstawia złą Karmę, w ilości 60 jednostek. Całokształt nagromadzonej lub tzw. Dojrzałej Karmy, jest znany w filozofii indyjskiej pod nazwą Sanczita, czyli zgromadzenia.

Z tej całości Władcy Karmy wybierają pewną część przeznaczoną na nowe wcielenie duszy na ziemi. Wyobraźmy sobie, że biorą jedną czwartą dla wyżycia w nowej inkarnacji. Ta jedna czwarta jest przedstawiona na naszym diagramie przez segment e c d a e; przy czym e c a oznacza dobrą z 10.7 jednostek; zaś a c d a złą z 14.3 jednostek. Proporcja między dobrą a złą nie jest teraz jak 2 do 3, jak w całości, a jest jak 3 do 4, czyli daje człowiekowi więcej z jego dobrego „zapisu” aniżeli, by mu się należało, jeśli tak można powiedzieć.

Część Karmy, z którą człowiek rozpoczyna dane życie na ziemi, nazywa się w filozofii indyjskiej - Praradbha, czyli początkowa, odpowiada to muzułmańskiemu „kiszmetowi” tj. losowi, „który Bóg uwiązuje na szyi każdego człowieka,” przy jego narodzinach (2).

Na rycinie 4 mamy tę Prarabdha Karmę, dobra jej część to segment f i g h f a zła to segment f h g f . Wspomnieliśmy, iż propozycja dobrego w stosunku do złego wybranego na jedno życie była większa aniżeli jego proporcja w ogólnej sumie wszystkich żywotów przeszłych. Zaznacza się to wyraźnie w naszym diagramie, gdzie segment f i h f przedstawia proporcje dobrego w całej Karmie, a większy segment f i g h f przedstawia jego ilość wybraną na nowe życie.

Karma będąc siłą w miarę swego działania wypełnia pewną pracę, która wywołuje w życiu człowieka reakcje, sprowadza skutki, przedstawione na ryc. 1. W miarę życia i doświadczeń człowieka Karma przedstawiona na ryc. 2 wyczerpuje się, „wyżywa” lecz praca wykonana sprowadza znów swój skutek, tj. tworzy nową Karmę zależną od rodzaju reakcji człowieka, od jego mądrości w stosunku, którym sam może kierować. Jeśli przypadające mu w udziale cierpienia wzbudzą w nim pogodną cierpliwość w ich znoszeniu oraz współczucie w cierpieniu innych ludzi; jeśli przeciwności pobudzą go do tym większych wysiłków, a nie zniechęcą i nie obezwładnią; jeśli niesprawiedliwości, jakie spotykają go od ludzi, nie wzbudzą goryczy, a raczej tym większą chęć jak najprędszego wyrównania ongiś uczynionych krzywd. Jednym słowem, jeśli będzie rozumnie spłacać swe długi karmiczne i chętnie równoważyć skutki swych czynów, wówczas ta nowo-tworząca się Karma będzie dobra i wyzwalająca. Lecz jeśli się będzie zacinać w niechęci i sprzeciwie, jeśli będzie przyjmować los z szemraniem i goryczą a spłacanie długów, których żąda odeń Karma będzie uważać za niesprawiedliwość i stanie się okrutny i twardy dla innych, przyczyniając im znów cierpienia, wówczas oczywiście powiększy swą złą Karmę i zamiast postąpić na drodze ku swobodzie i szczęściu, nowe sobie ukuje kajdany.

W praktyce, gdy mamy spłacać długi karmiczne, większość z nas tworzy nową karmę, jak i dawniej mieszaną, tj. częściowo dobrą, częściowo złą (3). Jeno u rozumniejszych dobra będzie przeważać nad złą. Mądrość życia polega na rozumieniu, czego „żąda od nas los.”

Owa nowo stworzona Karma, zwana w sanskrycie Agami albo Krijamana, czyli Karmą „przyszłości” jest pokazana na ryc. 5. Jest to szersze koło aniżeli na ryc. 2. Gdy 25 jednostek Karmy, tak dobrej jak złej, spłaciło się lub wyżyło, przypuścimy, iż 36 nowych obu rodzajów razem, zostało stworzonych; tak więc proporcja dobrej do złej na początku życia była jak 3 do 4, a przy jego końcu będzie - nowo-stworzonej dobrej 16 a złej 20 - czyli jak 4 do 5. Na ryc. 5 promień m l i promień k l zaznaczają wielkość segmentów dawnej dobrej wyżytej i nowej stworzonej.

Na ryc. 6 mamy oba diagramy, tj. 4 i 5 położone jeden na drugim. Widzimy od razu, iż jest tu zarówno więcej energii wytworzonej, jak i większa proporcja dobrej w stosunku do złej. Wracając do ryc. 3 widzimy, iż teraz segment a e c d a został wyczerpany, wyżyty; a zamiast niego musimy wstawić nową Karmę przedstawioną na diagramie 4, to widzimy na ryc. 7. Koło zewnętrzne przedstawia nową całość stu jedenastu jednostek, zaś koło wewnętrzne poprzednią całość 100 jednostek, promienie p o i p r pokazują jak dla przyszłości mamy większą proporcję dobrej Karmy w stosunku do złej, aniżeli było poprzednio, bo teraz 45.3 do 65.7, czyli jak 41 do 59, a proporcja dawnej całości była jak 40 do 60, więc zmiana jest nieznaczna, tylko o jednostkę więcej dobrej a o jedną mniej złej, jako rezultat całej inkarnacji.

Można powiedzieć, iż zanim człowiek nie zrozumie podstaw ewolucji, wciąż jest miotany przez te same fale doli i niedoli, smutków i radości przez szereg lat i szereg żywotów. Dopiero, gdy budzi się w nim pragnienie przyśpieszenia ewolucji ogólnej, wedle zamysłu Boga i służenia pomocą innym, a nie tylko życia dla siebie, coś wyraźnie zmienia się w jego „losie,” czyli Karmie; cały proces rozkwitu duszy wchodzi w nową fazę, bo odtąd rozwój przyśpiesza się od jednego życia do drugiego, jakby w geometrycznej progresji.

Może teraz będzie jasnym dla czytelnika, iż każdy jest w dużej mierze związany z własnym losem, bowiem tzw. „przeznaczenie” - to owa suma dobrej i złej Karmy wybranej dlań na to życie z jego ogólnego dorobku przez Władców Karmy. Rodzice, dziedziczność, kraj, w którym się rodzi, religia, sfera społeczna i otoczenia, do którego ma należeć, ludzie, którzy mu będą pomagać lub przeszkadzać; sposobności, jakie mu życie dostarcza; obowiązki jakie nakłada; zdrowie, budowa organizmu, uroda, wreszcie śmierć - oto są czynniki wyznaczone przez „los” i nie dające się zmienić. Ale choć energie te muszą nieuniknienie wyładować się, nie określają i nie narzucają mu bynajmniej jak ma reagować na ich działanie, choć niewielka i w wąskiej skali przejawiająca się wola jego jest przecież swobodna, może reagować na swą dawną Karmę rozmaicie i przechylać szalę przyszłej znacznie więcej na stronę dobrej aniżeli złej. Choć nie można zaprzeczyć, iż ograniczają go zarówno poprzednie skłonności i charakter, jak ciśnienie wywierane przez otoczenie, ale wszak boski Duch w nim przebywa i jak tylko dostatecznie się obudzi, skierowuje cały wysiłek ku współdziałaniu, a nie przeciwstawianiu się Prawu Ewolucji.

Można by powiedzieć, iż obowiązkiem „starszych” w narodzie, jak i jego rządu, jest takie uregulowanie warunków wychowania, oświaty, pracy, wczasów itd. aby mogły dopomóc każdej jednostce we współdziałaniu z ewolucją, a utrudniały paczenie się jej i opóźnianie w rozwoju; lecz w dzisiejszych czasach jest to jeszcze utopia, która zrealizuje się może kiedyś, w przyszłości. Dopóki ten szczęsny dzień nie nadejdzie, gdy jakikolwiek człowiek w społeczności upada, czyni źle, popełnia zbrodnie, a większość swych złych skłonności zawdzięcza wpływom otoczenia i warunków, każdy z nas, który przyczynił się do wytworzenia takiego a nie innego społecznego środowiska, bierze udział w Karmie jego czynów.

Mówiliśmy już, iż Władcy Karmy kierują dobrem i działaniem energii karmicznych. Musimy teraz zrozumieć zasady, którymi się rządzą. Przedstawiamy je w skrócie na wykresie 8. Władcy Karmy mają do czynienia z całością karmicznych energii każdej jednostki, nie mogą nic do nich dodać, nic od nich ująć. Związki karmiczne danego człowieka pochodzą z odległej przeszłości; wiążą go z pewną społecznością, klasą, narodem, toteż musi urodzić się tam, gdzie te związki będą mogły znaleźć swój wyraz i - „wyżyć się”. Ale jedno życie na ziemi jest tylko małą cząstką długiego ich szeregu; a wszystkie wiodą do szczytu człowieczeństwa. Wówczas wychyla się już człowiek poza ludzkość i staje się Mistrzem Mądrości i Współczucia, urzeczywistnieniem Pierwowzoru, jaki Bóg dla niego stworzył (4).

Wszędzie wkoło widzimy zastraszające różnice losu i żadna materialistyczna teoria nie zdoła nam ich wytłumaczyć. Jeden człowiek ma od urodzenia silny, wspaniale zbudowany organizm, a drugi ma organizm wątły. Jeden ma od dzieciństwa subtelny słuch i muzykalne zdolności, drugi przychodzi na świat głuchoniemy. W rodzinie dotkniętej daltonizmem trzech synów dziedziczy to kalectwo, a czwarty ma normalną wrażliwość na kolory. Cóż może być przyczyną, iż ci trzej przejdą przez życie z tak smutnym ograniczeniem, a czwarty będzie od niego wolny? Nie można pojąć przeznaczeń poszczególnych ludzi, jeśli na nie patrzymy tylko od strony fizycznego istnienia. Lecz zagadka losu rozwiąże się snadnie, jeśli spojrzymy od strony rozwoju życia i przyjmiemy trzy założenia:

1. Człowiek jest Jaźnią duchową, wieczną i niezniszczalną Monadą, czyli „jednostką świadomości” w łonie Boga. Duch jego, raczej jego cząstka, przyobleka ciała, „pogrąża się” w materię, „zstępuje” na ziemię i poznaje, doświadcza, uczy się tworzyć i działać wedle praw, które go naprzód ograniczają, a potem zapewniają swobodę, aż wreszcie „powraca w dom Ojca” jako samodzielny twórca, współpracownik Pana w Jego niezmiernym, nieskończonym wszechświecie.

2. Człowiek żył już setki razy na ziemi, gdzie myślał, czuł, działał, ku dobremu lub ku złemu, czyli wprawiał w ruch energie, które pomagały lub przeszkadzały w dalszym rozwoju, zarówno jemu samemu, jak i innym. W każdym życiu spotyka skutki swych myśli, uczuć i czynów.



3. Człowiek nie jest wolny lecz związany i ograniczony zanim nie pozna boskiego Prawa i nie uzgodni z nim swoich myśli, uczuć i czynów. („Poznajcie Prawdę, a Prawda was wyswobodzi”) Żyje, raz po raz wracając na ziemię, by urzeczywistnić cel - wyrosnąć w pełną postawę Człowieczeństwa wedle prawzoru, jaki Myśl Boga dlań stworzyła.

Jak dla roślin i zwierząt istnieją pewne archetypy, wzory kształtów i form, tak dla istot ludzkich istnieją Pierwowzory w duchu. Jeden człowiek zostanie kiedyś promienną świętą wielkością w swej wszechmiłości i wszechwspółczuciu; drugi genialnym w ujmowaniu i przekazywaniu wiedzy o prawach i prawdzie; trzeci wspaniałym w mocy niezłomnej i dalekowidzącej, w umiejętności rządzenia i kierowania ludźmi i narodami; inny nieustraszonym odkrywcą i uczonym, o przenikliwym, szerokim rozumie, odczytującym zagadki życia; jeszcze inny natchnionym artystą, twórcą piękna i wspaniałej harmonii.

Każdy z nas dąży, acz może jeszcze nieświadomie, do wydobycia i urzeczywistnienia swej wewnętrznej prawdy, która odpowiada Myśli Boga; do obudzenia w sobie Słowa, jakie On nam wyznaczył. Pełnia Jego dźwięku jest właśnie tym Pierwowzorem i celem, do którego nieustannie dążymy.

Na drodze tej niemal największą pomocą jest twórcza praca, odpowiadająca naszej istotnej naturze. Bowiem po to my, jako dusze, schodzimy na ten ziemski świat, by odkryć, co jest naszą pracą twórczą i wyzwolić ukrytą w nas moc, zmagając się i walcząc o jej wypełnienie. Znaleźć ją nie jest łatwo. Pominąwszy wszelkie zewnętrzne czynniki - obecną budowę społeczną, walkę o byt, itp. - jednym z koniecznych warunków będzie odpowiedni organizm fizyczny. Może on być pomocą lub przeszkodą dla duszy w jej drodze, bowiem cało-życiowa działalność człowieka w dużej mierze zależy od budowy i rodzaju jego fizycznego ciała; a że dostarczają go rodzice, dziedziczność będzie odgrywała znaczną rolę. Toteż Władcy Karmy z dostarczanych przez rodziców fizycznych elementów, wybierają i zasilają te, które będą najużyteczniejsze dla stworzenia typu fizycznego odpowiadającego potrzebom duszy w wyrażaniu przeznaczonej dla niej na to życie Karmy. Jeśli jej następnym krokiem w ewolucji ma być np. rozwinięcie talentu muzycznego, będą starali się dobrać jak najodpowiedniejsze dla tego czynniki. Muzyk musi być obdarzony niezwykle wrażliwym systemem nerwowym, jak i specjalnym rozwojem komórek ucha; toteż Władcy Karmy najstaranniej zasilają te elementy podczas rozwoju embrionu w łonie matki. Rozumie się samo przez się, iż dusza taka będzie skierowana do rodziny muzykalnej o dziedzicznie wrażliwym i wybitnie rozwiniętym słuchu. ryc. 8. Nie może tu być mowy o przypadku.

Jeśli z drugiej strony wewnętrzna siła danego człowieka ma być wyrobiona na stałe, uparte stawianie czoła przeciwnościom lub cała natura uszlachetniona przez cierpienie, wówczas inne czynniki będą zaznaczone, np. dość słaby organizm, mało odporny na choroby ,lub obarczony jakąś ciężką dziedzicznością. A jeśli człowiek ten był już w przeszłości dobrym matematykiem, a w danym życiu ma zostać geniuszem w tej dziedzinie, tedy specjalnie zasilą w embrionie komórki mózgowe odpowiadające talentowi matematycznemu. Zależnie od zadań i prac, jakie ma przed sobą dany człowiek - wyznaczonych mu przez jego własną przeszłą Karmę - owe wielkie pomocne Istoty dobierają i zasilają odpowiednie czynniki w jego tworzącym się fizycznym organizmie, np. siłę i odporność dla pionierów, odkrywców, badaczy; a wrażliwość nerwową dla artystów oraz tych, którzy wiele mogą zdziałać przez bezpośredni kontakt ze światem istot niezależnych itd.

Władcy Karmy - wielkie Anioły zwane Budowniczymi - przychodzą człowiekowi z pomocą w wypełnianiu jego losu zawsze wedle Prawa Sprawiedliwości, które mówi: „co człowiek posieje, to i zeżnie”. Owe olbrzymie anielskie Istoty nie karzą ani nagradzają, jeno takie dobierają spośród czynników dostarczonych przez rodziców energie, które człowiek w swej przeszłości puścił w ruch i tak je układają we wzajemną współzależność, aby stały się dlań pomocą, dźwignią i bodźcem w szybszym odkrywaniu swej prawdy w przyswajaniu sobie nauki wyznaczonej na to życie dla duszy i w wykonaniu swej pracy. Gdy wyznaczają człowiekowi radość czy cierpienie, wspaniałe, pomyślne warunki, czy też nieszczęścia, trudności i klęski, to jedno mają na względzie, wiedząc, iż celem człowieka w jego obecnym stopniu rozwoju nie jest być szczęśliwym czy nieszczęśliwym, a uczynić choćby jeden krok ku urzeczywistnieniu swego wewnętrznego Słowa, swego Archetypu. Czeka go w dalszych okresach jego pracy - gdy zadania swe pocznie wypełniać z całą świadomością i rozumieniem - szczęśliwość niezmierna lecz dopóki tego poziomu nie dosięgnie, jest obowiązkiem Władców Karmy wywierać nań ciągły nacisk, przynaglać w drodze, zagrzewać do wysiłku i walki, prowadzić od jednego doświadczenia do drugiego czy będą one radosne, czy smutne, pomyślne czy też bolesne.

Z nieograniczonym współczuciem i nieskończoną mądrością lecz nie odchylając się ani na jotę od bezwzględnej sprawiedliwości, budują dla jednej duszy ciało zharmonizowane, giętkie, wspaniałe, odpowiednie dla geniusza a dla drugiej wątłe i chorowite, które przez całe życie będzie utrapieniem i ciężarem, jak kula u nogi. Przeszkody i pomoce, radości i bóle, powodzenia i klęski, to jakby cegiełki, które sam człowiek przygotował dla zbudowania swego czasowego mieszkania, narzędzia swej pracy i twórczości. Nie jest celem Władców Karmy uczynić człowieka zadowolonym czy też narzekającym, dobrym czy „złym”. Zadaniem Ich jest pomóc mu zbliżyć się do swej wewnętrznej Prawdy. Nic nie mogą dać ani ująć z jego Karmy, tylko tak ją ułożyć, tak dostosować energie wytworzone przez duszę, poprzez wszystkie żywoty i śmierci na ziemi, aby jak najszybciej dotarła do swego celu, do swego ostatecznego wypełnienia.

Nie należy jednak sobie wyobrażać, iż ów „los”, ułożony na jedno życie dla człowieka, jest czymś zupełnie niezmiennym i zakrzepłym; nieraz się zdarza, iż sam może go zmienić przez niezwykłe ustosunkowanie się do okoliczności. Z drugiej strony niektóre czyny, zdawałoby się patrząc z zewnątrz nieuniknione i przesądzone, nie są takimi bynajmniej, np. samobójstwo nie jest nigdy w przeznaczeniu człowieka, choćby się nam zdawało, że ciśnienie warunków jest ponad jego siły; będzie to tylko złudzenie. Zadaniem pisanym w losie człowieka jest zawsze walczyć, zmagać się z przeciwnościami, przeciwstawiać klęskom, nieszczęściom, bólom i własnym słabościom; a nie poddawać się biernie fali, nie uginać pod brzemieniem, nie ślepnąć od chwilowej, choćby nieprzeniknionej, zdawałoby się mgły.

Zmienić bieg przeznaczenia może też człowiek niejednokrotnie przez czujne i szybkie „schwytanie” jakiejś sposobności, nie będącej w jego losie nieodzowną. Może np. spotkawszy „przygodnie” wielkiego świętego, wieszcza lub Nauczyciela religijnego, z którego działalnością nie był dotąd specjalnie związany, oddźwięknąć tak silnie na jego naukę, odczuć tak żywo i głęboko jego wpływ, iż przemiana wewnętrzna niemal rewolucyjna może wprowadzić nowe czynniki w jego życie, stworzyć nowy związek z tym wielkim Nauczycielem nadając jakby inny, niespodziewany kierunek jego dalszej Karmie.

Nierzadko również Karma jednego człowieka była jakby wytrącona ze swego biegu przez czyny innych ludzi, nie przewidziane w jego losie. We wszelkich podobnych wypadkach - czy będą one pomagające, czy przeszkadzające rozwojowi danego człowieka - należy pamiętać, iż ogólny zasób jego Karmy jest o wiele większy aniżeli się da w jednym życiu wyrazić, więc ta nowa, pomyślna czy nieszczęśliwa, bywa dodana lub odjęta od całości a sprawiedliwość zawsze zachowana.

Należy również wspomnieć, iż istnieją różne związki karmiczne pomiędzy ludźmi. Mogą oni być związani jednym lub kilkoma, ale niekoniecznie wszystkimi jej rodzajami. Najczęstszym jest związek karmiczny przez miłość i przez nienawiść; ale jest i wiele innych np. związki rasy, narodu, klasy, grupy społecznej czy nawet fachu. Gdy człowiek rodzi się np. w kaście kapłańskiej jakiejkolwiek religii, bierze z konieczności udział w Karmie kolektywnej tej grupy jako całości, a może ona sięgać wieków wstecz i być zarówno dobrą, jak i bardzo złą. A członek pewnego narodu będzie podlegał pomyślnej, jak i nieszczęśliwej Karmie, jaką dany naród sobie zgotował w przeciągu wielu wieków. Istnieje również Karma związana z powołaniem, zawodem, pracą lub misją historyczną różnych grup ludzkich.

Tak olbrzymi przedmiot jak działanie Prawa Karmy, czyli - człowiek w czynie - wymaga obszernej pracy. Aby w pełni objąć całe znaczenie i działanie Karmy potrzeba mądrości nadczłowieka, ale zrozumienie choćby głównych podstaw i zasad jej działania wystarcza, by zrewolucjonizować nasz światopogląd, zmienić zasadniczo nasze pojęcia o życiu, o człowieku i o nas samych. Może najlepszym przedstawieniem w skrócie tego, co wiemy o Karmie jest nasz diagram Nr 9.


W przeszłym życiu W teraźniejszym życiu
Pomocne czyny dadzą Dobre środowisko
Czyny szkodzące dadzą Złe środowisko
Tęsknoty i marzenia dadzą Zdolności
Stale powtarzane uczucia i myśli dadzą Charakter
Powodzenia w zamiarach i pracy dadzą Zapał
Przeżycia i doświadczenia dadzą Mądrość
Cierpienie i ból dadzą Mądrość i Sumienie
Wola dopomagania innym dadzą Uduchowienie
Głeboka miłość dadzą Wielkie Serce

Zaprawdę istnieje JEDEN, Jedyny, który tą wszystkość rzeczy wszelkiej powołał w byt, wedle wielkiego Zamierzenia w duchu Miłości i Piękna; ale w obecnym stopniu ewolucji człowieka ten boski plan, ta przeogromna wizja twórcza realizuje się dotąd w pełni tylko „w niebiesiech" lecz jeszcze nie „na ziemi”. Ale On z nieskończoną cierpliwością czeka aż się ziści Wola Jego „jako w niebie tak i na ziemi”. A dzień ten nie może nadejść zanim każda z miriadów dusz - żywych cząstek Jego Samego - będzie gotowa swobodnie i dobrowolnie uzgodnić swą wolę z Wolą Jego i zburzyć swój mały światek, aby go dostosować do Jego wielkiego Zamierzenia. Jest On bowiem wielkim Budowniczym, który rozbija i przebudowuje to, co Sam stworzy i kształtuje nowe dzieła, coraz to większe i doskonalej oddające Jego twórczą myśl. Niezliczone wszechświaty to Jego boskie działanie, „Karma” to Jego wieczyście nowy twórczy czyn. Gdy każdy z nas pozna ,co jest najistotniejszą tęsknotą jego serca, gdy zrodzi się w nim wola, by zburzyć wszystko, co dotąd zbudował, po to, aby lepszy, doskonalszy zaistniał świat dla ludzi wszystkich, wówczas pozna jak i jego czyn - Karma - będzie w harmonii z Wolą Najwyższą.