Joga o Końcu Świata i o Tragicznej Zagładzie Ludzkości
Wiara w koniec świata w jego katastroficznym wymiarze powszechnej zagłady to skłonność mająca wyraźne zabarwienie patologiczne. Głosiciele rychłego końca świata, to ludzie o silnej fobii lękowej zwanej syndromem nieuniknionej śmierci. Tragiczne wyobrażenia i wizje są charakterystyczne dla nieoczyszczonego trzeciego oka. Przepowiadacze zagłady mającej nastąpić tuż tuż, to katastrofiści, których trzecie oko jest bardzo chore. W dodatku zawsze świadczy to o zanieczyszczeniu ośrodka splotu słonecznego, a w sumie o brudnym umyśle. Demagodzy powszechnej katastrofy, ze względu na swą szkodliwą społecznie działalność powinni być przymusowo leczeni psychiatrycznie. Nie są to jasnowidze, a ciemnowidze i to chorobliwie ciemnowidzący. Czarnowidztwo jest w jodze uznawane za chorobę umysłu.
Wieszcze powszechnej zagłady swoją szkodliwą i złowróżbną wizją (wyobrażeniem - przywidzeniem) wzmagają negatywny zasób Ciemnych Myśli, które usiłują zaszkodzić światu i ludzkości. Powinni leczyć się ze swojej patologicznej skłonności do brudnego myślenia o rzeczach złych, szkodliwych, trujących i zagrażających, albowiem zaciemnia to umysł, serce i duszę. Brudny, negatywny umysł będzie przyjmował takie ciemne wizje (a raczej złudzenia) przyszłości świata przechodząc w ten sposób powoli na stronę Bractwa Ciemności.
Wiara w powszechną zagładę zawsze jest wiarą satanistyczną, piekielną. Jest to manifestacja własnej niechęci do życia i nienawiści do świata. Jest to manifestacja pociągu do śmierci i przejaw skłonności samobójczych. Tylko Szatan wiedzie na zagładę i usiłuje świat zniszczyć. Zaprawdę Bóg jest Życiem. Każdy kto głosi bliski koniec świata, śmierć i globalne zniszczenie jest wysłannikiem Najciemniejszych Mocy Piekielnych.
Lokalne wojny i zniszczenia, drobne katastrofy oczywiście zawsze miały miejsce w historii świata. Jednakże żadnej większej zagłady wcale nie będzie. Koniec świata tuż tuż, a może za chwilę jest demonicznym skażeniem zaciemniającym umysły i kierującym je ku samozniszczeniu.
Żadna autentyczna szkoła duchowa nie głosi żadnych teorii o szybkiej i powszechnej zagładzie ludzkości. Duchowi oszuści mający w sobie ciemnego ducha astralnego psychizmu często posługują się wyobrażeniem przerażającej w skutkach katastrofy całej planety jako nieuniknionej i nieuchronnej. A świat wciąż trwa i trwać będzie.
Aby wstąpić na ścieżkę duchową, należy oczyścić umysł i serce ze wszelkich skłonności do wiary w wieczną i powszechną zagładę. Konieczny jest pozytywny stosunek do życia i czyste, jasne myśli o życiu wiecznym. Taka postawa pomaga przeżyć wszelkie trudności i kryzysy i z każdej sytuacji wyjść obronną ręką.
Jedynym miejscem nieustannej zagłady jest najniższe i najcięższe z siedmiu piekieł, zwane w terminach jogi AWICZI. Nawet tam jednak można jeszcze odwrócić się ku Światłu Boga i z ciemnej drogi samozagłady zrezygnować. Nie ma potrzeby by piekło Awiczi urzeczywistniać na tej ziemi.
Słusznym wydaje się być zakaz działalności ruchów pseudoduchowych w których najważniejszą częścią nauk jest rychły koniec świata, włącznie z podaniem daty i godziny owego końca. Mądrze postępują niektóre państwa, jeśli kierują ideologów owych ruchów na przymusowe leczenie psychiatryczne. Na siedmiostopniowej ścieżce wtajemniczeń popadnięcie w stan złudzenia szybkiej zagłady oznacza dla duszy jedynie upadek duchowy. Czasem oznacza to uszkodzenie trzeciego oka, często też ośrodka splotu słonecznego.
Joga ciągle uczy podtrzymywania świetlistego poglądu, czystych, jasnych myśli i pięknych wyobrażeń, a także myślenia i wspominania rzeczy przyjemnych i pomyślnych. Są to dwie z podstawowych praktyk pierwszego rozdziału Jogasutr Guru Patańdżalego. Mamy tu na myśli Dźiotismati (świetlisty pogląd, jasne i czyste wyobrażenia) oraz Jathabimata (wyobrażenie stanu przyjemnego i pomyślnego).
Koniec Świata a Ahimsa
Z punktu etyki i moralności jogi, podtrzymując wizję katastrofy i zagłady czynimy swoją myślą ogromną zbrodnię. Łamiemy bowiem zasadę AHIMSY, owo przykazanie mówiące: nie zabijaj, nie krzywdź, nie zadawaj bólu ani cierpienia istocie żyjącej. Jeśli ćwiczyliśmy siłę myśli, dlaczegóż pozwalamy sobie na użytkowanie jej dla zbiorowego i powszechnego mordu rujnującego naszą planetę i całe istniejące na niej życie? Taki kierunek jest amoralną, zbrodniczą i szatańską psychotechniką.
Fałszywych guru poznać po ciemnej wizji zagłady świata. Są wysłannikami piekieł i reprezentują diabelską moc. Ich świat jest światem płonącego ognia zadającego ból i powodującego ruinę wszystkiego i wszystkich. Nienawidzą człowieka i chcieliby aby świat uległ zniszczeniu. Piekło chce nas wciągnąć w siebie, w swoje nieustające męczarnie unicestwienia. Stan Awiczi jest stanem czarnego maga - samobójcy.
Ludzie o skłonnościach samobójczych, ludzie o wielkiej nienawiści do otaczającego świata, nienawidzący społeczeństwa, tacy u których wylęgła się obsesyjna fobia nieuchronnej śmierci, ludzie nieuleczalnie chorzy, także opętani przez duchy zmarłych i demony (oficjalnie chorzy psychicznie) - oto potencjalni wyznawcy w ruchach priorytetowo wierzących w koniec świata. Tacy, jeśli wyznaczony termin okaże się kolejnym urojeniem - a zawsze tak będzie - zdolni są do zbiorowego samobójstwa. Mogą też skierować swoje złowróżbne urojenia na inne tory. Ich złowróżbny bóg, którym naprawdę jest MAARA - KUSICIEL (SZATAN) zapewne przełożył koniec świata na inny termin i to zwykle z jakiegoś błachego powodu.
Mój Guru (Duchowy Przewodnik), pytany o koniec świata miał zwyczaj odpowiadać, że nie jest zainteresowany czytaniem planów w umyśle Szatana (Złego). Rzekł, że Bóg Światła i Dobroci nie ma takich planów, a jeśli ludzie tak będą sobie życzyć i bardzo nalegać, to może spełnić ich życzenia. Będzie to jednak oznaczać zwycięstwo Zła (Szatana) rodem z najstraszniejszego z piekieł. Nie ma powodu do obaw ani do podążania w sferę Awiczi czarnego maga. Po pytaniach o koniec świata, mój Guru miał zwyczaj wygłaszać nauki o pozytywnym i dobrym myśleniu, o sile tworzenia rzeczywistości za pomocą myśli i wyobrażeń, o oczyszczaniu adźny (trzeciego oka) i manipury (splotu słonecznego) oraz o praktykach światła (dźiotismati).
Cóż się dzieje, gdy oczekujesz końca świata z nadzieją i obawą? Siłą własnych myśli zmierzasz do miejsca, gdzie rzeczywistość jest taka jak twoje wyobrażenia (obawy i nadzieje, lęki i oczekiwania). Jeśli umysł jest pełen samozniszczenia i wizji katastrofy, która unicestwia, wtedy - jeśli nawet nie popełnisz samobójstwa jak adepci w Gujanie - to po śmierci wędrujesz do najniższego z siedmiu piekieł zwanego Awiczi i tam przeżywasz wszystkie swoje projekcje i wyobrażenia jako rzeczywistość. Oto jak Maara (Szatan) dba o swój interes, aby nie zabrakło mu grzesznych dusz w piekle. Jego wysłannicy ciągle werbują na ziemi kandydatów do piekła. Tak niewinnie wygląda początek nieustannych, wiecznych męczarni unicestwiania. Wystarczy przecież tylko zapisać się do jakiegoś kościoła, który wierzy w koniec świata mający nastąpić tuż tuż, może nawet jeszcze dzisiaj.
Wiemy jak potężnie działa nieustanna modlitwa, silna i częsta sugestia lub wizualizacja. Znamy siłę psychiki i potęgę myślenia. Zaprzestańmy więc wspierania myślą wizji zagłady, cierpienia, zniszczenia i wszelkich katastrof. Utrzymujmy czysty umysł i pogodę ducha. Utrzymujmy serca czyste i wolne od wszelkich obrazów zbrodni, zniszczenia i unicestwienia tak ludzi jak i planety. Uwolnienie często wymaga silnego egzorcyzmu. Ta sama siła, która przyciąga ludzką uwagę do oglądania filmów grozy, horrorów i zbrodni, jest też siłą napędzającą widmo powszechnej zagłady naszej pięknej planety. Ta sama siła wyzwala porywy zbrodniczej agresji u potencjalnych zbrodniarzy i morderców. Jest to siła piekielna, satanistyczna.
Jasnowidzący psychicy częstokroć przeczuwają coś z losów planety, wojen i kataklizmów. Owe zdarzenia istnieją od tysięcy lat. Psychicy jednakże, im dalej wybiegają w przyszłość, tym bardziej posiadają spaczoną wizję rzeczywistości. Często też własne urojenia mieszają z autentycznym wglądem i podszeptami ciemnych sił zwanych astralnymi. Zadufani wcześniejszymi powodzeniami odnośnie losów poszczególnych osób myślą, że mają możność wglądania w losy całej ludzkości. Biedni obłąkańcy nie zauważają nawet jak stają się narzędziami w rękach sił hierarchii ciemności. Zaprawdę są godni pożałowania.
Ideologia wiary w koniec świata jest szczególnie ważnym znakiem pozwalającym rozpoznać ruch zrzeszający wyznawców Szatana. Według tego kryterium można rozpoznać fałszywą ścieżkę duchową i wszystkich fałszywych proroków. Jeśli przepowiada konkretne zdarzenie tyczące losów szczególnej grupy osób lub miejsca, to może i jest prorokiem ostrzegającym. Jeśli mówi o zagładzie całego świata i katastrofie planety na pewno jest wysłannikiem Maary, Szatana.
Nawet Chrystus opowiadał tylko o zagładzie Jerozolimy, o unicestwieniu kultowego obszaru Izraela. Jego proroctwo spełniło się w latach sześciesiątych naszej ery. Satanistyczne sekty zaś do dzisiaj wierzą w rychły koniec całego świata. A przed nami kolejne wielkie epoki (yugi) rozwoju świata, które trwają tysiąclecia. I nic się nie stanie, co miałoby świat zniszczyć. Bóg jest Dobrym i czuwa nad swoim stworzeniem. Być może tylko gdzieś wybuchnie wulkan, zatrzęsie się ziemia lub jakaś mała wojna pochłonie kilka tysięcy ludzi. O wiele więcej umiera w sposób zupełnie naturalny.
Zdarzają się Ciemni, którzy wierzą w nadejście katastrofy i w to, że przy tej okazji zostaniemy porwani przez kosmicznych braci na jakąś inną planetę układu słonecznego. Zapomnieli tylko dodać, że na żadnej nie ma warunków dla ludzkiego życia. Trzeba mieć silne skłonności samobójcze, ogromną niewiedzę o kosmosie i wielką dozę naiwności, ażeby włazić w takie nauki i ideologie. Głosiciele końca świata potrafią też mamić obietnicami dla wybranych (zwykle 144 000) o Tysiącletnim Królestwie pokoju i szczęśliwości jako o nagrodzie za oddanie i ofiarność w głoszeniu zdradliwych, rodem z piekieł historii. Gdzież jednak będzie ich "królestwo", jeśli całą ziemię wcześniej pochłonie wielki ogień spadły z nieba lub lepiej z kosmosu. Każdy myśli wtedy i ma nadzieję, że to on będzie wybrany!
Umysł pełen jednak odrażających wizji nieszczęść i katastrof będzie po śmierci przyciągany do sfery wiecznego cierpienia. Jeśli nie chcemy aby z nami czyniono coś co jest nam niemiłe i nieprzyjemne, to nie powinniśmy czynić tego innym, ani myślą, ani sercem, ani czynem, ani w jakikolwiek inny sposób. W prostszym układzie wizja nieszczęść może nas spotkać w osobistym wymiarze. Jeśli wyobrażaliśmy sobie, że świat zostanie unicestwiony w ogniu i spalony w płomieniach, to nasz światek w postaci domu, rodziny i nas samych może spłonąć od zaprószonego ognia. Będzie to przeżycie osobistego piekła. Jeśli chcieliśmy świata niszczonego powodziami, trzęsieniami ziemi, to jakaś kolejna powódż lub trzęsienie ziemi, może tylko górniczy zawał może pozbawić nas życia lub uczynić kalekami żyjącymi w świecie cierpienia. Nie należy bowiem innym nawet myślą czynić tego, czego nie chcielibyśmy aby nam czyniono.
Hum!
Śri Himalaya Swami