Czas w Procesie Duchowego Wzrostu
1. Czas ma wielkie znaczenie w praktyce rozwoju duchowego, bo oczyszczanie i rozwój Duszy (Prawdziwej Istoty, Siebie) idzie w tempie podobnym na początku jak rozwój osobowości, a potem jest nawet wolniejszy. Nie da się wiele przyśpieszyć tempa istnienia, procesów dojrzewania osobowości a już szczególnie Duszy, Jaźni! To, co należy do Wieczności, raczej wymaga wytrwałości i cierpliwości, stąd bajanie o szybkim rozwoju duchowym jest śmiesznym nieporozumieniem. Z niemowlęcia, dorosły i psychicznie dojrzały człowiek wyrasta po 20-30 latach, zgodnie z tempem nauki, kształtowania charakteru i rozwojem mózgu. Podobnie z duchowego dziecięcia po wielu latach wyrasta dopiero piękna, duchowa istota. Pierwsze 12 lat to terminowanie u Guru/h, to takie duchowe Przedszkole, a w nielicznych wypadkach, na obudzenie i zasymilowanie tego, czym się było w poprzednich wcieleniach. Zobaczcie jak przez lata inkarnacji mozolnie odbudowuje się wiedza, mądrość i moc Karmapa czy Tulka, a zrozumiecie, że odbudowanie tego, co się zyskało w poprzednich wcieleniach też wymaga lat pracy. Boskie inkarnacje rozpoczynają pracę przebudzenia się około 4-tego roku życia i po 12 latach, około 16-tego roku życia są już w mocy i mądrości do dalszej pracy! Ci, którzy dopiero rozpoczynają powinni nastawić się na cierpliwe i nieustanne praktykowanie, naukę i służbę!
2. Ludzie, którzy ledwie rok, dwa lub trzy praktykują są w duchowej świadomości dokładnie jak małe dzieci, a wiek 2-4 lat to okres „podnoszenia się ego” u dzieci, które czasem stają się krnąbrne i nieznośne dla rodziców. Pierwsze. Pierwsze lata to bycie małym dzieckiem, a praktykowanie w regularny sposób zadanych przez Guru/h praktyk jest nazywane „karmieniem duszy”.Kto nie praktykuje samodzielnie w stały sposób a jedynie, gdy jest na jakichś czy seminariach, ten jest duchowym niemowlęciem, które nie jest jeszcze samodzielnie zdolne do spożywania pokarmu duszy! Niemowlęta nie powinny uczyć innych, jak jeść (praktykować), bo same jeszcze tego nie potrafią. Zdolność do stałego, regularnego praktykowania pokazuje, że wyrosło się już z niemowlęctwa, ale nie oznacza to dojrzałości duszy, która potrafi podejmować odpowiednie zobowiązania i długotrwałe prace! U osób, które praktykują 2, 3 lub 5 lat może wyraźnie zacząć się rozwijać tak zwane „duchowe ego”, poczucie, że jest się Duszą, Boską Istotą, ale to jest ego i musi być temperowane. „Woda sodowa”, która wielu uderza do głowy w ruchach duchowych w okresie 3-5 lat praktyki lub trochę później przypomina czasem ADHD, zespół krnąbrnego ego w procesie rozwojowym zwykłych dziecie, co rodzice doskonale znają! Jest to okres, w którym praktykujący, duchowe dziecie, powinny się mocniej trzymać Matki i Ojca, w tym wypadku Śri Guru/h i Āćārjów, mając świadomość, że są po prostu małymi dziećmi. Kilka lat praktyki to ledwo przedszkolne dziecięctwo, czasem „szalejące” lub „dziwaczne”, a nie żadne zaawansowanie w duchowym rozwoju. A jak odliczyć sobie od tych kilku lat wszystkie dni, w których się nie praktykowało wcale, to się okaże, że wielu „ze stażem” jest w rzeczywistości młodszych. Zespół „krnąbrnego ego” u początkujących w pierwszych kilku latach praktyki to wszelkiego rodzaju odejścia od Sanghi czy Aśramu, porzucenia Guru/h, zakładanie własnych ścieżek, szkół czy ośrodków, krytykanctwo wobec dotychczasowych Nauczycieli i podobne zjawiska. Dusza odpadła wraca do stanu uśpienia, jałowieje, zasypia w letarg albo wręcz osiąga stan gorszy, bo upadły w mrok i ciemność, jeśli zostanie uwiedzione przez astralne głosy sił zła z zaświatów.
3. Jeśli ktoś przyjął kilku Guru/h, Mistrzów, podjął naukę w wielu szkołach ezoterycznych, to jest w porządku wobec Boga. Zdolni studenci potrafią uczyć się na kilku uczelniach na raz, ale nie jest to łatwe! Jeśli dajesz sobie radę uczyć się, praktykować i spełniać obowiązki u kilku Guruh, to jest to całkiem w porządku. Niedobre jest tylko wytwarzanie złych więzi czy awersji do choćby jednego Mistrza czy Świętego, bo psuje to relację z Bogiem. Szkoły duchowe, tak zwane ścieżki wtajemniczenia czy Aśramy, są własnością Boga i to przed Bogiem jest surowe rozliczenie ze studiowania, nawet nie przed Guru/h, ale przed Bogiem. Ważne jest, aby starać się uczyć i praktykować na ile siły starczy, trzymać dobrą, czystą więź z Sanghą, Dharmą i Guru/h w każdym przypadku! To jest taka podstawa praktykowania i uczenia się wszędzie, w każdej duchowej szkole to jest podstawą Drogi! Rozwój duchowy we wszystkich kulturach porównywalny jest do wzrostu Drzewa i właśnie Dusza oraz jej procesy symbolizowane są obrazem Drzewa. Dusza żyje, jakby Drzewo rosło, a różne wcielenia, procesy narodzin i śmierci są jak cykliczne wiosny i jesienie w życiu Duszy, Drzewa! Zapewne nieczysta wątroba nie od razu będzie zdolna przyswoić tę naukę, przecież związana jest z asymilacją drzewnej energii Dusz jako jeden z Dwunastu ważnych Zarządców (Rādżas) w organizmie ludzkim.
4. Ludzie pełni awersji do Boga i religii często miewają kłopot z utrzymaniem się w Drodze, podobnie jak i ludzie obarczeni wieloma awersjami i urazami do swoich Rodziców. Także z powodu wzrastania ego na etapie dziecięctwa duchowego pojawiają się problemy z utrzymaniem się w Drodze, co jest normalnym procesem rozwojowym, tyle że małe dziecko nie powinno uciekać z Domu Boga, jakim jest Sangha czy Aśram Guru/h. Dzieci duchowe są po prostu dziećmi, a ich wzrost duszy mierzy się liczbą dni, w których wypełniały swe praktyki i prace, jakie od Mistrza Drogi, od Guru/h były otrzymały! Bóg, Śiwa powiadał do Bogini Parwati, że minimalny staż praktyki u duchowego dziecka, po którym aprobuje się osobę jako Uczennicę czy Ucznia Duchowego to 1000 dni, w których Sandhya wykonywana jest rzetelnie. Sandhya to praktyka robiona trzy razy dziennie, o świcie, w południe i o zmierzchu, jak powszechnie w grupach duchowych wiadomo. Karmienie duszy jest tak samo ważne, jak codzienne karmienie zwykłych dzieci przez Matkę i Ojca. Dlatego Guru/h udzielający praktyki duchowej z Inicjacją jest Matką i Ojcem, Niebiańskim Rodzicem dla wszystkich, którzy przychodzą, by podjąć Ścieżkę, duchową naukę i praktykę. Tych, którzy biorą praktyki, ale ich nie robią, nazywa się „martwym płodem” albo „śpiącym demonem”, który to „demon” po pewnym czasie budzi się i zionie rezygnacją, gwałtownym odejściem od Guru lub inaczej pokazuje rogi swego chorego ego!
5. Rozwijając się duchowo, trzeba sobie zdawać sprawę z problemów początkowego rozwoju Duszy, a my patrzymy na ludzkie dusze z punktu wielu wcieleń, a nie parę lat życia w jednym wcieleniu! Uczymy duchowe dzieci, żeby się nie załamywać i nie zniechęcać w początkowym okresie nauki i praktyki. Osoby początkujące trzeba wręcz wybitnie uczulać na wszelkie błędne inspiracje, rezygnacje, zniechęcenia w praktyce Drogi. Wszystko to są stany niepożądane, a przecież zajęcia duchowe, warsztaty, Czille zdejmują kolejne ciężary życia i umożliwiają prowadzenie lepszego życia, zresztą poprzez Boga są stworzone. Wiele rzeczy jest zakopanych głęboko w jaźni, w podświadomości i trzeba je nie tylko wykopać, ale i odpowiednio zrozumieć, zinterpretować. Jak ktoś dokopie się w sobie samochodu do pracy, to zrozumiałe, że trzeba sobie kupić samochód, trochę wysiłku w tym kierunku i pojazd jest. W podświadomości jednak bywają i rzeczy dobre, i rzeczy złe, a te ostatnie wymagają oczyszczenia. Jeśli ktoś badając swe wnętrze w medytacji dokopie się, że nie chce mu się żyć, że nie chce istnieć, że chce umrzeć, to wcale nie oznacza, że powinien popełnić samobójstwo, ale że powinien leczyć się i uleczyć tę zagrzebaną głęboko chorobę pociągu do śmierci! To wyrazisty przykład i pokazuje, że nie zawsze należy wykonywać to, co się z pokładów podświadomości odkopie. Choćby dlatego, Guru/h zawsze jest potrzebny a czasem i kilku Mistrzów, jak ktoś jest zdolny i demonicznie zaawansowany w eskalowaniu awersji, chorób duszy i problemów!
6. Widzimy jasno, że w Europie wielu ludzi ma tendencje do autodestrukcji w jakiś sposób, do porzucania związków małżeńskich i dzieci, do porzucania rodziny, do niszczenia siebie poprzez alkohol, narkotyki czy ostrzejsze środki samobójcze. Z tego można się wyleczyć, ale oczywiście trzeba się leczyć, także poprzez przyswajanie duchowych lekcji i stosowanie duchowych praktyk. Ludzie, co latają od Guru/h do Guru/h, wszędzie na parę miesięcy, nic w istocie nie zyskują, bo tworzą złe więzi ze wszystkimi Boskimi Przewodnikami. Lepiej uczyć się po trochu od każdego z wielu Mistrzów, ale w stały i trwały sposób, tworząc ze wszystkimi dobre relacje i czyste więzi, co przyniesie samo dobro! Związek z Guru/h nie jest związkiem typu seksualnego i ludzie na Zachodzie muszą się leczyć z obłąkanego porzucania Guru/h, kiedy chcą się udać po trochę nauki do innego Guru/h czy Aśramu. To nie zmiana seksualnego partnera, tylko jeden i ten sam związek z Bogiem, Absolutem, Wszechduchem. Relacja z jakimkolwiek Guru/h jest relacją z Bogiem, wprost pokazuje stosunek do Boga. Nie porzuca się jednego jakiegoś Guru/h dla innego, jak w tandetnych romansach seksualnych, bo relacja z Guru/h nie opiera się na stadnych prawach wyboru samca czy samicy, stąd nie należy myśleć o Guru/h seksualnie. Popsuta relacja, zerwana więź z jednym jakimś Guru/h jest w swej istocie popsutą relacją i zerwaną więzią z Bogiem! Tylko ludzie o ściemnionym mózgu czy psychicznie chorym sercu porzucają Guru/h, co jest oznaką tak niedojrzałości duchowej, jak i czasem oznaką pomylenia umysłu przez błędne idee. Guru/h to promień Słońca, którym jest Bóg – Słońce Wszechducha i nawet chwila negatywnego myślenia o Guru/h bardzo plami Jaźń, ściemnia Duszę i cofa człowieka w rozwoju.
Himalaya Swami