Dogoni

Z Himalaya-Wiki

DOGONI - LUD SYRIUSZA

Układ Syriusza A i B

Dogonowie. Dogoni (zw. Habe, Kado i Tombo) to negroidalny lud mieszkający w Afryce Zachodniej. Dogonowie zamieszkują południowo-centralne Mali – okolice uskoku Bandiagara (tzw. Kraj Dogonów). Ich odrębna kultura, a zwłaszcza mitologia, od dawna budzi zainteresowanie naukowców, także polskich. Dogonowie, liczący w samym Mali około 462 tysięcy osób (stan na 1995 rok wg www.sil.org/ethnologue) są ludem rolniczym, kopieniaczym, żyjącym głównie z uprawy prosa. Językowo, a także częściowo pod względem kultury należą do grupy woltyjskiej czyli używają języki gur z rodziny nigero-kongijskiej, jak język dogoński.

Ich wiedza astronomiczna dotycząca układu podwójnego gwiazdy Syriusz A i B jest zadziwiająco szczegółowa. Sugerują oni także istnienie trzeciej gwiazdy w układzie Syriusza - Syriusza C. Do dziś naukowcy nie są zgodni, czy taka gwiazda istnieje, chociaż pewne obserwacje na to wskazują. Syriusz to najjaśniejsza gwiazda naszego nieba i bliski sąsiad Słońca, tyle że dwa razy od niego większy. Ponieważ jego pojawienie się na porannym niebie zapowiadało rychłe nadejście pory wylewów Nilu, w starożytnym Egipcie oddawano mu cześć boską. We wczesnym okresie rozwoju swej kultury ofiary z psów składali mu także Rzymianie. Co ciekawe w starożytności opisywano go jako czerwoną gwiazdę, porównując często barwę jego światła do barwy światła Marsa.

Dziś Syriusz świeci światłem białym. Przypuszcza się, że niezwykła zmiana barwy Syriusza może mieć związek z jego towarzyszem. Syriusz jest bowiem gwiazdą podwójną, a obie gwiazdy obiegają się nawzajem po orbicie o stosunkowo niewielkiej średnicy. Syriusza B odkryto dopiero w 1862 roku. Samego Syriusza zaczęto wtedy nazywać Syriuszem A. Syriusz B był pierwszym w historii reprezentantem klasy gwiazd nazywanych białymi karłami, pozostałością po wybuchu supernowej. Są to obiekty, które wyczerpały już jądrowe źródła energii i świecą, a raczej żarzą się na koszt ciepła, jakie nagromadziły wcześniej w swym wnętrzu. Białe karły to gwiazdy, których serca przestały już bić, stąd jeśli miało to miejsce nie tak dawno, możliwy w starożytności inny kolor świecenia tej gwiazdy czy raczej układu gwiazd.

Język dogoński, także: języki dogońskie to grupa kilkunastu etnolektów, tradycyjnie klasyfikowanych jako dialekty jednego języka w obrębie grupy woltyjskiej (gur) języków nigero-kongijskich. Ostatnio postuluje się jednak uznanie dialektów dogońskich za osobne języki, tworzące samodzielną rodzinę językową, odrębną od języków nigero-kongijskich. Całkiem mozliwe, że w miarę postępów w badaniu kosmosu i astronautyki okaże się, że są to dialekty języka jak na razie domniemanych tylko Syriuszan. Językami dogońskimi posługuje się łącznie około 600 tysięcy Dogonów, głównie na terytorium Republiki Mali. Typologicznie języki te zaliczają się do języków tonalnych z dwoma sposobami intonacji samogłosek. Na tle języków nigero-kongijskich charakteryzują się stosunkowo ubogim systemem klas nominalnych. Typowy szyk zdania to SOV. Języki dogońskie, ze względów kulturowych i geograficznych, naznaczone są silnym wpływem języków bambara i fulfulde.

Kraj Dogonów (fr. Pays Dogon) - obszar w środkowym Mali, w regionie Mopti, zamieszkany przez plemię Dogonów. Znajdują się tu unikatowe wioski z chatami z gliny, kryte strzechą. Wioski rozłożone są na odcinku 150 km wzdłuż uskoku Bandiagara (fr. Falaise de Bandiagara). Pierwotnie teren ten był zamieszkany przez bliżej niezidentyfikowany lud Tellem, jednak około 1500 roku e.ch. zjawili się tu Dogonowie. Urwisko dawało im dobrą pozycję do obrony przed atakami sąsiednich plemion. Współcześnie urwisko Bandiagara i Kraj Dogonów są jedną z najważniejszych atrakcji turystycznych w Mali. W 1989 roku obszar ten został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Walutą Mali jest frank Zachodnioafrykańskiej Wspólnoty Walutowej (XOF lub CFA)

  • 1 frank XOF dzieli się na 100 centymów.
  • 1 euro = ok. 655 XOF
  • 1 PLN = ok. 183 XOF

Do kraju Dogonów najłatwiej dojechać z Mopti, największej miejscowości w centralnym Mali. Do wyboru jest kilka wariantów. Jeśli chcemy zwiedzać Bandiagarę idą od północy, na południe, najlepiej udać się do miejscowości Douenza, leżącej po drodze do Gao. Stamtąd trzeba poszukać transportu do Bamby, pierwszej większej osady Dogonów od północy. Jeśli chcemy wkroczyć do kraju Dogonów od południa, są dwie możliwości – rozpocząć marszrutę w Gani, na samym skraju skarpy, bądź też udać się do Bankas, skąd można złapać połączenie do wiosek Ende lub Kani-Kombole. Najłatwiej jednak z Mopti dojechać do miejscowości Bandiagara, lezącej kilkanaście kilometrów od skarpy, mniej więcej w jej połowie patrząc z północy na południe. Skąd już blisko do wsi Dourou, Sanga, Bongo i Banani i czterech wsi które są najczęściej odwiedzane.

Idąc piechotą od wioski do wioski należy pamiętać, że czasami są to dość spore odległości. Warto więc zaopatrzyć się w odpowiedni zapas wody. Po drodze można wprawdzie spotkać studnie głębinowe, wybudowane tu przed kilku laty przez Japończyków, ale nie każdy jest skłonny pić wodę z takiego miejsca. W okresie pory suchej, kiedy z nieba leje się pięćdziesięciostopniowy żar drogę najlepiej podzielić na dwa etapy – od świtu do godz. 10-10.30 i od 15-tej do zmierzchu. Po drodze można się zatrzymać w jednej z wsi na obiad.

Dogoni, Dogonowie może i mają swoje regionalne potrawy, ale turyści raczej nie mają szans, żeby ich skosztować. Smakosze będą tu zawiedzeni. Jedyne jedzenie oferują tu miejsca, w których można się zatrzymać na nocleg. Za dodatkową opłatą gospodarze przyrządzą coś do zjedzenia. Na śniadanie będzie to najczęściej bagietka z margaryna, rzadziej z dżemem i do tego kubek lurowatej kawy, lub herbaty zaparzonej z najtańszych możliwych torebek. Na obiad lub kolację są dwa dania do wyboru – spaghetti lub pasta. Właściwie to jedno i to samo, tyle, że makaron nieco inny. Niezależnie co zmówimy, trzeba się spodziewać makaronu polanego spalonym olejem, w którym ciężko doszukać się pozostałości przypalonego koncentratu pomidorowego, pociętej w kostkę cebuli czy też jakichkolwiek przypraw. Wszystko oczywiście kosztuje dość słono jak na tutejsze warunki śniadanie 2-3 tysiące CFA, a za obiad – 5 tysięcy CFA.

Za wszelką cenę unikać jakichkolwiek przewodników gdyż wyciągają tylko pieniądze i to całkiem spore nie oferując praktycznie nic w zamian. Najczęściej nie znają żadnych obcych języków i niewiele są w stanie pokazać, a zresztą idąc wzdłuż drogi prowadzącej od wsi do wsi nie sposób się zagubić. Większość Dogonów, przynajmniej tych w najczęściej odwiedzanych wioskach, każe sobie płacić za zdjęcie – od 500 do 1 tysiąca CFA za fotkę. Za zdjęcia można też płacić orzeszkami Coli.

Wzdłuż całej skarpy Bandiangara wiedzie dość dobra droga dla samochodów. Próżno tam szukać asfaltu, bo to po prostu zwykła polna dróżka na ubitej ziemi, prowadząca od jednej do drugiej wsi. Niemniej jednak bez problemu mogą nią przejechać samochody – co ważne – nie tylko z napędem na cztery koła. Parkować można bez problemu w każdej wsi, zwłaszcza w tych, gdzie usytuowane są noclegownie dla turystów. Wybierając się do kraju Dogonów samochodem trzeba pamiętać, że nie ma tam żadnych stacji paliw. Na próżno też liczyć na jakikolwiek warsztat. Transport kołowy praktycznie tu nie istnieje. Najpopularniejszym środkiem transportu są osiołki, całkiem możliwe, że także z planety na Syriuszu.


Opis Wyprawy do Kraju Dogonów

We wschodniej części kraju Mali w Afryce, blisko granicy z sąsiednią Burkiną Faso znajduje się malowniczy, wysoki miejscami na 500 metrów i długi na prawie 200 kilometrów, uskok skalny Bandiagara. Rozciągająca się w samym sercu pustyni skarpa stanowi dom czy raczej krainę plemienia Dogonów, które owiewa jedna z największych tajemnic Czarnego Lądu. Odmienność kulturowa i duchowa tego ludu od lat przyciągała podróżników. Szeroka opinia publiczna dowiedziała się jednak o nich dopiero w połowie XX-ego stulecie. Przyczynił się do tego francuski antropolog Marcel Griaule, który spędził wśród plemienia długie lata, opisując dokładnie ich religię i zwyczaje.

Dogoni zamieszkują około 700 wiosek, z których żadna nie przekracza 500 mieszkańców. Wiodą spokojne życie rolników i hodowców bydła, uprawiając na pobliskich poletkach kukurydzę, sorgo, milet, czy bardzo popularną tu cebulę. Dogoni są ludem bardzo pracowitym, przez co cenieni są nie tylko w Mali, ale i w innych krajach Afryki Zachodniej, gdzie często emigrują na saksy dla zarobku. Dogoni są bardzo dumni ze swej pracowitości i żartują, że w ich społeczności nie ma złodziei – wszyscy są zbyt zajęci, by zajmować się tym procederem.

Centralnym punktem każdej wioski czyli małej społeczności jest Togu-na — drewniany, bądź kamienny szałas, na szczycie którego umieszczone są snopki siana. Pełni on rolę miejsca spotkań braterskiej rady starszych. Tu właśnie zapadają najważniejsze decyzje dotyczące bieżących spraw, czy rozstrzygane są spory pomiędzy zwaśnionymi sąsiadami. Togu-na są stosunkowo niskie tak, że przebywający w nich mężczyźni muszą siedzieć, co zapobiega „żywiołowym wymianom zdań” podczas burzliwych dyskusji. Kobietom wstęp do Togu-na jest zabroniony.

Każde gospodarstwo domowe składa się z kilku glinianych domków, zbudowanych na podstawie małego kwadratu, osiągających wysokość około dwóch metrów, nie licząc krytego strzechą, spadzistego dachu. Domownicy zajmują zaledwie część zabudowań, większość z nich przeznaczona jest dla trzody lub na magazyny żywności. Charakterystyczne jest też, że każdy z takich domków nie stoi bezpośrednio na ziemi, a wznosi się na palach, co zapobiega dostawaniu się do pomieszczeń insektów i gryzoni. Ciekawe, że architektura wedyjska także zaleca poprzez sztukę wastu budowanie domost na powierzchni kwadratu, co może być uniwersalnym kosmicznym paradygmatem.


Dogoni - Dzieci Syriusza

Dogoni czy Dogonowie są jednym z najbardziej kontrowersyjnych ludów Afryki. Na dobrą sprawę nie wiadomo skąd, ani kiedy przywędrowali. Oni sami uważają się za spadkobierców pierwszych ludzi, którzy pojawili się na Ziemi. Na wschodnich krańcach Mali, tuż przy granicy z sąsiednią Burkina Faso znajduje się malowniczy, wysoki miejscami na kilkaset metrów uskok skalny, nazywany powszechnie Bandiagara. Skarpa, rozciągając się w samym sercu pustyni na długość blisko 150 kilometrów, jest domem Dogonów, jednego z najciekawszych plemion Afryki. Lud ten owiewa chyba jedna z największych tajemnic związanych z Czarnym Lądem. Przedstawiciele tego plemienia twierdzą bowiem, że nie pochodzą z Ziemi, a z odległego… Syriusza.

"... Na niebie pojawił się czerwony punkt - jak gwiazda, która, wirując wokół swej osi, obniża się, rośnie w oczach, zionie czerwonymi płomieniami, wreszcie opada przy akompaniamencie ogłuszającego, wibrującego hałasu, podrywając z ziemi tumany kurzu. Zetknięcie z gruntem było tak gwałtowne, że w miejscu tym powstało zagłębienie..." To nie jest współczesny opis lądowania statku kosmicznego. To fragment usłyszanej przez Griaule'a dogońskiej opowieści o przybyciu na Ziemię mitycznych przodków ludzkości - bliźniaków Nommo. Przylecieć mieli z układu Syriusza pojazdem zwanym arką. Syriusz to praojczyzna Dogonów i siedziba najwyższego boga Ammy.

Dogoni opowiedzieli Griaule'owi 50 lat temu, że towarzyszem Syriusza jest druga, bardzo mała, lecz niezwykle ciężka gwiazda krążąca po eliptycznej orbicie i wykonująca jedno okrążenie w ciągu pięćdziesięciu lat. Tej tajemniczej gwieździe odpowiada biały karzeł, odkryty, co prawda, przez astronomów w XIX wieku, ale po raz pierwszy sfotografowany dopiero w 1970 roku i nazwany Syriuszem B. Skąd od dawna wiedział o nim niepiśmienny, "prymitywny" afrykański lud? Przecież nie mieli do dyspozycji teleskopów i innych przyrządów astronomicznych, bez których nie da się zaobserwować towarzysza Syriusza!

W mitach Dogonów czytamy o stworzeniu świata przez Ammę co bardzo przypomina współczesną teorię Wielkiego Wybuchu, o budowie wszechświata gdzie galaktyki określane jako "światy spiralnych gwiazd" i Układu Słonecznego, o funkcjonowaniu ludzkiego organizmu i istocie życia gdzie procesy życiowe porównywane są do procesów fermentacji, a niektórzy nawet znajdują w nich opis podwójnej spirali DNA. Pytania o to, skąd u Dogonów taka wiedza, można mnożyć w nieskończoność. Można też, oczywiście, uznać Griaule'a i jego asystentkę Germaine Dieterlen za hochsztaplerów, którzy sami to wszystko wymyślili, jak twierdzą ich najbardziej nieprzejednani przeciwnicy.

Dojście do prawdy jest w tym przypadku o tyle trudne, że żadni inni Europejczycy nie doznali zaszczytu wtajemniczenia, a więc cała znajomość ezoterycznej wiedzy Dogonów musi opierać się na tym, co opisali Griaule i Dieterlen. Gdy kolejni biali przybywają w te strony i próbują rozmawiać o Syriuszu, kosmosie i tym podobnych tajemniczych sprawach, Dogoni szybko zmieniają temat lub zbywają szukających sensacji nic nie wnoszącymi uwagami. Co światlejsi mówią ze śmiechem: "Czytaliście o tym w książkach Profesora? On chyba trochę przesadził..."

A przecież wystarczy pojechać do Songo, gdzie na wielkiej skalnej ścianie znajdują się setki dogońskich malowideł ściennych, by wśród znanych i nieznanych zwierząt, postaci i niezrozumiałych symboli odnaleźć zagadkowe sylwetki z dużymi, okrągłymi głowami zaopatrzonymi w "anteny", "aparaty" podobne do telewizora albo komputera z ekranem w górnej części i szeregiem pokręteł w dolnej, stożkowate obiekty o zaokrąglonych wierzchołkach i pokrywającym je skomplikowanym deseniu, przypominające pojazdy kosmiczne. Wystarczy odwiedzić wymarłe wioski Tellemów, tajemniczego ludu zamieszkującego te okolice przed Dogonami, by skojarzyć sobie okrągłe, strzeliste i wysmukłe kształty - pozostałości ich budowli z rakietami kosmicznymi...

Gdy mniej więcej w XV wieku e.ch. Dogoni przybyli w swoje obecne strony, płaskowyż Bandiagara zamieszkiwali wówczas od setek, a może nawet tysięcy lat (wykopaliska wskazują na istnienie tu siedzib ludzkich już około roku 500 przed Chrystusem) drobni, mądrzy Tellemowie, którzy swoje wioski budowali na najbardziej niedostępnych półkach skalnych wystających ze ściany urwiska płaskowyżu. Zagadką pozostaje, jak się do nich dostawali. Dziś potrzebna byłaby do tego wyrafinowana, nowoczesna technika wspinaczkowa, ale Dogoni twierdzą, że Tellemowie umieli latać!

Przez jakieś dwieście lat oba plemiona żyły ze sobą w koegzystencji, jeśli nie przyjaźni, a Dogoni uważają wręcz Tellemów za swoich nauczycieli i mistrzów duchowych. Jednak w XVI wieku e.ch. Tellemowie znikli bez śladu - prawdopodobnie na skutek epidemii, głodu albo walk. Może jednak ich krew płynie obecnie w żyłach Dogonów, którym w okresie przyjaźni przekazali również i swoją wiedzę? W takim razie rozwiązania tajemnicy Dogonów należałoby szukać u Tellemów, których opuszczone wioski na dzikich urwiskach nadal przykuwają uwagę odwiedzających te strony.

Największe dogońskie święto, Sigi, obchodzone jest co sześćdziesiąt lat, a ten cykl wiąże się z okresem obrotu Syriusza B wokół Syriusza A. To święto odnowy Kosmosu, upamiętniające zarazem wszystkich zmarłych przodków. Składają się na nie: ogólnowioskowa biesiada, picie piwa z prosa, zwanego konio, ale także skomplikowane rytuały, wymagające przygotowania nowych masek i wielu innych sakralnych przedmiotów. Po raz ostatni Sigi obchodzono w 1967 roku. Czy dojdzie do niego w 2027, kiedy Dogoni przestaną już żyć w izolacji, bo do ich kraju z całą bezwzględnością wkroczy cywilizacja XXI wieku?


Kosmiczne Pochodzenie Plemienia Dogonów

O ich pochodzeniu wiadomo niewiele. Pewne jest jedynie to, że tereny Afryki Zachodniej nie były ich macierzystą ziemią. Wszelkie informacje dotyczące ich migracji oparte są właściwie na dwóch źródłach - ustnych przekazom samych Dogonów oraz archeologicznych wykopaliskach. Z tego powodu można się doszukać wielu hipotez dotyczących tego, skąd przywędrowali.

Najbardziej prawdopodobna z teorii mówi, że przybyli na te tereny z okolic dzisiejszego Egiptu, przemierzając po drodze prawie całą Saharę. Potwierdzała by to ich nazwa. Oni sami określają się wprawdzie mianem Dogon lub Dogom, ale w opisach podróżników, którzy jako pierwsi eksplorowali tą część Afryki, występują pod nazwą Habe lub Fulbe, co w wielu miejscowych językach oznacza obcego, poganiana.

Najnowsze badania archeologiczne przeprowadzone za pomocą węgla C-14 wskazują, że nad skarpę przybyli około 1490 roku. Prawdopodobnie przywędrowali tu uciekając przed prześladowaniami innych afrykańskich plemion, które w tym czasie przyjmowały islam. Chcąc zachować swoją tożsamości kulturową i religię zdecydowali się na emigrację w nieznane wcześniej pustynne tereny.

W chwili przybycia nad uskok byli już ludem dobrze zorganizowanym, bowiem w szybkim tempie wyparli rdzenną ludność Tellemów z podnóża skarpy do niedostępnych jaskiń mieszczących się na jej zboczu (oba plemiona żyją w sąsiedztwie do dziś, jednak prawie wcale nie utrzymują wzajemnych kontaktów). warto wiedzieć warto wiedzieć


Bóstwo Amma i Syriusz

Według ustnej tradycji Dogonów, jedno z najważniejszych bóstw tego plemienia, które określają mianem Amma, odpowiedzialne jest za stworzenie gwiazd, w tym świętego dla nich Syriusza. O tym, że Dogonowie potrafią określić jego położenie na nieboskłonie w każdym dniu roku z niespotykaną wręcz dokładnością, wiadomo było od dawna. W 1940 roku kapłani tego plemienia zadziwili jednak świat, zdradzając swoją legendę.

W myśl ich przekonań, Syriusz składa się z konstelacji trzech obiektów: gwiazdy głównej oraz dwóch mniejszych obiektów niewidocznych dla ludzkiego oka, krążących wokół Syriusza, które nazywają Po Talo i Emme Ya. Kapłani określili też, że Po Tolo której nazwa składa się z dwóch wyrazów; talo - gwiazda i po - najmniejsze ziarno znane Dogonom i w wolnym tłumaczeniu znaczy tyle, co "najmniejsza rzecz, która jest", składa się z bardzo ciężkiego metalu i obiega Syriusza w eliptycznym cyklu co 50 lat.

Współczesna astronomia potwierdza te fakty o których mówią od wieków Dogoni. O ile jednak o drugiej gwieździe tzw. Syriusz B wiedziano już w 1862 roku, to istnienie trzeciego, bardzo małego ciała niebieskiego potwierdzono dopiero w połowie lat dziewięćdziesiątych XX-ego stulecia podczas badań nieba prowadzonych za pomocą potężnego teleskopu radiowego. W jaki sposób plemię żyjące niemal w Samym środku Sahary potrafi tak dokładnie opisać konstelację gwiazd znajdującą się 8,6 lat świetlnych od ziemi? Tego nie wiadomo, acz w sposób oczywisty można się domyślać. Dogonowie mają jednak prostą odpowiedź. - Wokół Emme Ya, trzeciej gwiazdy Syriusza, krąży mała planeta; stamtąd właśnie pochodzimy! - mówią pełni przekonania.

Większość wiosek, przynajmniej tych większych, ma specjalne domy noclegowe dla turystów. Za nocleg trzeba zapłacić od 5 do 10 tysięcy CFA. Warunki są bardzo prymitywne – nie ma prądu i wody bieżącej jak zreszta w całym kraju Dogonów. Pomieszczenia, w których się śpi najczęściej wyposażone są tylko w łóżka. Poza miejscem na pryczy dostaniemy jeszcze stary, zużyty koc. W okresie suchym najlepiej spać na dachu. Gospodarze udostępniają wtedy specjalne, plecione maty. Jeśli ktoś ma namiot, można go bez problemu rozbić w okolicy schroniska. Za nocleg jednak i tak trzeba będzie zapłacić! Pora sucha panuje od grudnia do czerwca. Największe temperatury panują w okresie marca i kwietnia. W tym okresie, w południe dochodzą do około 50 st. Celsjusza, a nierzadko je przekraczają. Miesiące od lipca do końca listopada to okres pory deszczowej. Przynajmniej teoretycznie, bowiem zdarzają się lata, kiedy deszcze nie spadnie ani razu. Temperatury w tym okresie rzadko kiedy przekraczają 25-30 st. Celsjusza. Poranki i wieczory są dość chłodne.


Tradycje i Obyczaje Ludu Dogonów

Dogoni jako naród i tradycja kulturowa posiadają bardzo kompleksowy i spójny system wierzeń religijnych oraz bardzo rozwiniętą wiedzę kosmologiczną. Jakkolwiek spora ich część poddała się wpływom nowych religii - islamu i chrześcijaństwa - zdecydowana większość w dalszym ciągu kultywuje rodzime wierzenia i tradycje. Sami uważają się za bezpośrednich spadkobierców pierwszych ziemskich istot, a liczba osiem pełni w ich religii magiczną rolę.

Ich religia oparta jest na występowaniu monoteistycznego boga o imieniu Amma. Wierzą, że był on odpowiedzialny za stworzenie ziemi oraz pierwszej pary ludzi. Odbyło się to w nieco dziwny jak dla europejczyków sposób. Stwórca Amma uformował z gliny łono kobiety i umieścił je na ziemi, przykrywając je rzuconą z nieba grudką. Tak samo miał powstać męski członek. Z czasem oba gliniane twory zaczęły przyjmować ludzkie kształty, aż ostatecznie przekształciły się w kobietę i mężczyznę. Pierwsza para spłodziła ośmiu potomków i dała początek całej ludzkości. Całkiem mozliwe, że to echa dawnej technologii hodowania człowieka z próbówki tylko prymitywnym językiem opisane.

System wierzeń religijnych dopełnia kult czterech bóstw: Awa, Wagem, Lebe i Binu - odpowiedzialnych za różne sfery życia ziemskiego i duchowego. Obrzędy religijne nieodłącznie wiążą się z rytualnymi tańcami, podczas których tancerze ubierają się tradycyjne, drewniane maski, a antropolodzy doliczyli się przeszło 70 typów masek stosowanych w zależności od rodzaju religijnych uroczystości. Kilka razy do roku odbywają się tu różnego rodzaju festiwale – od prostych obrzędów związanych z dożynkami, aż po ceremonię inicjacji młodych chłopców, którzy odtąd uważani będą za pełnoprawnych członków społeczności. Czyżby to pozostałości starożytnych inicjacji z planety na Syriuszu? Wszak ezoteryka często odnosi się do Duchowego Wielkiego Białego Bractwa Syriusza.


Kultura i Sztuka Ludu Dogonów

Dogoni słyną z bogato rozwiniętego zdobnictwa. Drewniane drzwi i okiennice domostw upiększone są oryginalnymi rzeźbami, przedstawiającymi zazwyczaj sceny mitologiczne. Równie kunsztowne są też przedmioty codziennego użytku. Na szczególną uwagę zasługują drewniane stołeczki wykonane z jednego kawałka pnia, które są najczęściej kupowaną pamiątką prze licznie przybywających tu turystów.

Nawet jeżeli odrzucimy wszelkie teorie uznające Dogonów za potomków przybyszów z Syriusza lub przynajmniej za strażników wiedzy pozostawionej im przez kosmitów, to i tak plemię to uznać trzeba za jedno z najbardziej interesujących w Afryce Zachodniej, a może nawet na całym Czarnym Lądzie. Poza wspomnianą wyżej mitologią, przetrwała wśród nich niezwykle oryginalna sztuka - maski, rzeźby w drewnie i kamieniu, architektura, w myśl założeń której struktura domu odzwierciedla budowę wszechświata, a plan wsi - ludzkiego organizmu.

Sztuka Dogonów jest jedną z najciekawszych w całej Afryce, zwłaszcza wielkie zainteresowanie wzbudzają maski, w sumie około 70-80 rodzajów, które są wykorzystywane w czasie święta Sigi, które odbywa się co 60 lat przez 8 kolejnych lat. Sigi to święto odnowy kosmosu. W czasie tego święta Dogoni upamiętniają poza tym śmierć, która pojawiła się wśród ludzi dawniej nieśmiertelnych, jak wierząsą wskutek złamania pewnego boskiego zakazu przez jednego z ludzkich praprzodków. Ostatnie święto Sigi zaczęło się w 1967 roku, a skończyło w 1975.


Tajemnica Ludu Dogonów

Antyczni bogowie czyli przybysze z systemu Syriusza odwiedzili afrykańskie plemię 5000 lat temu, czyli mniej więcej w czasach Śri Kryszny. Historia głosząca, że Dogoni, plemię z Mali w Zachodniej Afryce, posiedli bardzo dawno temu nadzwyczajną wiedzę o gwiezdnym systemie Syriusza, stała się ponownie znana na całym świecie w 1976 roku dzięki niezwykłej książce Roberta Temple pt. "Zagadka Syriusza" (The Sirius Mystery). Jest ona podparta mocnymi dowodami i stała się jedną z najbardziej wpływowych książek z gatunku "starożytnych astronautów". Niektóre plemiona w Indii i Tybecie także mają legendy pochodzenia związane z Syriuszem.

Syriusz jest najjaśniejszą gwiazdą na niebie, gwiazdą, która stała się znacznikiem ważnego starożytnego kalendarza i gwiazdą, która ma być centrum uwagi w wierzeniach wolnomularzy. Według niektórych kultur z Syriusza mogli pochodzić przodkowie rasy ludzkiej. Temple twierdził, że Dogoni wiedzieli o dwóch mniejszych gwiazdach, które znajdują się blisko Syriusza - o Syriuszu B i Syriuszu C. Tajemnicą był sposób, w jaki zdobyli tą wiedzę, gdyż te towarzyszące gwiazdy nie są widoczne gołym okiem. Rozwiązanie Temple'a nawiązywało do mitycznej istoty, boga Oannesa, który mógł być kosmitą, opisywano go jako tego, który zstąpił na Ziemię z gwiazd aby przynieść cywilizowaną mądrość przodkom Dogonów. W roku 1998 Temple ponownie wydał swoją książkę, tym razem z podtytułem "Nowe naukowe dowody na kontakt z obcymi 5000 lat temu".

W roku 1965 Arthur Young podarował Robertowi Temple francuski artykuł o tajemnej wiedzy Dogonów, napisany przez dwóch francuskich antropologów: Marcela Griaule'a i Germaine Dieterlen. W 1966 roku Temple - wówczas mający 21 lat - został sekretarzem Fundacji Younga Badań Nad Świadomością - Young's Foundation for the Study of Consciousness. W roku 1967 Temple rozpoczął pracę nad teorią, która stała się "Zagadką Syriusza". Podstawą dzieła Temple'a są oryginalne antropologoczne studia Dogonów autorstwa Griaule'a i Dieterlen, którzy opisali tajemną wiedzę nt. Syriusza B i Syriusza C w ich własnej książce The Pale Fox ("Blady Lis").

Griaule twierdził, że został inicjowany w tajemnice mężczyzn z plemienia Dogonów, podczas czego mieli mu powiedzieć o Syriuszu zwanym w ich języku: sigu tolo i jego dwóch niewidzialnych towarzyszach. W latach 30-tych XX wieku, kiedy przeprowadzano te badania, wiedziano teoretycznie o istnieniu Syriusza B, mimo to sfotografowano go dopiero w roku 1970. Było mało prawdopodobne, że Dogoni dowiedzieli się o istnieniu gwiazdy od przybyszów z Zachodu wcześniej, przed wizytą Griaule'a and Dieterlena. Griaule i Dieterlen po raz pierwszy opisali swoje odkrycia w artykule opublikowanym po francusku w roku 1950, ale nie zamieścili żadnego obszerniejszego komentarza na temat tego, jak niezwykła była wiedza Dogonów o "niewidzialnych towarzyszach". Zrobili to inni, szczególnie Temple, w latach 60-tych i 70-tych. Griaule bardzo interesował się astronomią i studiował ją w Paryżu. Zabierał on ze sobą mapy gwiadozbiorów na wyprawy terenowe, by w ten sposób skłonić swoich informatorów do wyjawienia ich wiedzy o gwiazdach, dizeki czemu dokładnie wiadomo, że chodzi o Syriusza, a nie np. o Wenus.

Dogoni wiedzieli o najjaśniejszej gwieździe na niebie, ale nie nazywali jej sigu tolo, jak twierdził Griaule, a dana tolo. Sigu Tolo to była niewidzialna gwiazda, która wschodzi aby ogłosić sigu [święto]. Nazwa Sigu wskazuje, że Syriusz tak czy owak jest podstawą do ustanawiania świat w tej społeczności. Parę pojedyńczych tak zwanych sceptyków p¶óbuje stanowczo atakować odkrycie wiedzy Dogonów o Syriuszu, jednak za ich postawą ni ekryje się naukowy profesjonalizm a ślepa chęć udowodnienia, że prawda duchowa oparta na nauce nie ma prawa istnieć. Badacz tematu, Nigel Appleby, przyznał się, że na niego wielki wpływ miała książka "Sirius Mystery" Temple'a. Pisał o przekonaniu Temple'a, że obecne "autorytety" tak zwanej nauki, zaślepione ortodoksją, nie są wstanie zaakceptować niczego ważnego, co mieści się poza ich polem widzenia, a co rzucało by wyzwanie ich staus quo. Appleby wierzy również, że istniejąca arogancja współczesnych nie jest w stanie stanąć w obliczu idei, że antyczne cywilizacje mogły być wyżej rozwinięte naukowo.


Dogoni - Kosmogonia, Religia i Magia

Dogoni to niewątpliwie najbardziej fascynująca grupa plemienno-religijna Afryki, a znać ją powinni wszyscy, którzy interesują się paleoastronautyką, UFO czy duchowością. Dogoni to plemię liczące około 500 tysięcy członków zamieszkujące górzyste tereny Bandiagara w Mali. Jedynie Francuz Marcel Griaule zdołał zbadać ich nieco dokładniej, ponieważ szereg lat przed i po II wojnie światowej zamieszkiwał wśród tego plemienia, co więcej został wprowadzony w 4 poziomy wtajemniczenia (gnozy) stanowiące esencję ich kultury i religii. Dopiero na najwyższym poziomie można poznać ich kosmogonię, która jest wielce intrygująca.

Poziomy wtajemniczenia nie są rezerwowane dla określonej kasty czy rodziny, posiąść je może każdy kto podda się wtajemniczającemu treningowi. Wymóg jest jeden — zdolności intelektualne, zwłaszcza dobra pamięć bo wiedza przekazywana jest ustnie oraz w postaci ideograficznego pisma składającego się z 12.612 znaków syriuszowych, elementem pomocniczym są również barwne malowidła naskalne sprzed wielu setek lat. Religia Dogonów łączy w sobie wątki monoteizmu, animizmu wraz z kultem przodków oraz wiarę w magię.

"Kluczową postacią jest u Dogonów niebiańska istota, bóg stwórca — Amma, który stworzył jajo świata. Zadziwiające, że w kulturze Indii Amma oznacza Boginię Matkę. Jajo świata Dogonów było zbudowane z dwóch bliźniaczych elementów. W każdym powstały dwa łożyska, a w nich ukształtowały się bliźnięta Nommo (Nummo). Jajo zadygotało siedmiokrotnie, po czym pękło a z niego wyłonił się pierwszy Wielki Nommo, czyli duch stwórczy. Po nim wyszła jego żeńska partnerka, a następnie trzy pozostałe pary Nommo. Trzeci Nommo, zwany Nommo ze Stawu (z Bajora), udał się później na ziemię. Trzeci Nommo był nauczycielem i opiekunem ludzi. Czwarty Nommo samowolnie oddalił się, aby stworzyć ziemię, i zgubił swoją partnerkę. Bóg Amma za karę zamienił go w zwierzę Jurugu (Blady Lis) rozpaczliwie szukające swojej partnerki. Postępek Bladego Lisa wprowadził nieporządek w pierwotnym boskim ładzie. Dopiero pozostałe Nommo stworzyły i uporządkowały niebo i ziemię, ustanowiły kolejność dni i nocy, pór roku i prawa rządzące społeczeństwami ludzi.

Na początku cały świat stanowił nieskończenie mało drobin, będących zarazem bogiem Ammą, Amma zawierał w sobie zarodki czterech podstawowych elementów: wody, ziemi, powietrza i żelaza. Rozpad tego kosmicznego jaja, czasem zwanego ziarnem, doprowadził do powstania wszechświata. Wydarzenie to — według zwolenników interwencji obcej cywilizacji będące odpowiednikiem Wielkiego Wybuchu — ilustrują malowidła naskalne, oczywiście symboliczne, co ogromnie utrudnia ich interpretację. Inne rysunki przedstawiają ciąg dalszy historii czyli przybycie kosmicznych bliźniaków Nommo na ziemię. Na niebie pojawiła się gwiazda-arka, która wśród huku i czerwonych płomieni, wirując, opadała.

Zetknięcie Arki z ziemią było tak gwałtowne, że w miejscu kontaktu powstało wgłębienie, które z czasem przemieniło się w jezioro De­bo. Z arki wyłonili się synowie Ammy - Nommo. Według innej opowieści przybyli oni z układu planetarnego wokół Syriusza. Mit wspomina o Sigi Tolo (Syriuszu A) i Polo Tolo (Syriuszu B), przy czym nie ulega wątpliwości, że mity i malowidła dotyczące obu gwiazd są starsze niż odkrycie Syriusza B przez astronomów którego istnienie potwierdził o raz pierwszy Alvin A.G. Clark w 1862 roku. Co ciekawe, Dogoni potrafią scharakteryzować ten układ gwiezdny, podać okres obiegu Syriusza wokół głównej gwiazdy i postulują istnienie Emme Ya Tolo, czyli hipotetycznego Syriusza C.

Wątek kosmiczny z mitologii Dogonów w malowidłach naskalnych jest bardzo bogaty i dobrze znany. Tym niemniej zwolennicy pDogonówaleoastronautyki wierzą, że Dogoni mogli mieć do czynienia z pozaziemską cywilizacją, a bóstwo mogło być po prostu astronautą wzbudzającym grozę swoją techniką. Poświadczać to mają również naskalne malowidła, w których doszukują się oni rysunków pojazdów kosmicznych, postaci w skafandrach, monitorów, anten etc. Ponadto wspiera tę teorię również występująca w mitach wzmianka o nawigacji arki, która przy opisie zbliżania się jej do Ziemi wspomina o przestrzeni która miała cztery boki. Nawigacja naziemna wymaga jedynie znajomości geometrii euklidesowej, geometria przestrzenna cechuje poruszanie się w powietrzu czy kosmosie. Czy prosty lud tubylczy możemy posądzać o wysoki zmysł z zakresu fizyki teoretycznej?

Kosmologiczne wątki w wierze Dogonów wzbudziły sensację wśród laików i kontrowersje zarówno wśród przedstawicieli etnografii, jak i astrofizyki. Niestety jak na razie jedyna osobą, która mogła zapoznać się z całością dogońskich wierzeń i mitów, był Marcel Griaule, on też jako jedyny miał okazję obejrzeć malowidła i rysunki mieszczące się w najbardziej uświęconych miejscach. Współcześni Dogoni nie chcą wprowadzać obcych w tajniki swoich wierzeń z uwagi na profanacyjny wobec duchowości misteryjnej charakter współczesnych turystów odwiedzających ziemię Dogonów._______________________________________