Laja Krija – pierwowzór rebirthingu, holotropii i regresingu

Z Himalaya-Wiki
Wersja z dnia 08:58, 29 lip 2009 autorstwa Kanomi (dyskusja | edycje)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)

Laja Krija, to technika polegająca na wprowadzeniu się w stan Pratjahara - przeglądu życia i zdarzeń umożliwiający dotarcie do ukrytych pokładów podświadomości zwanej też niższą jaźnią (anawą). W fazie wstępnej polega ona na głębokim zrelaksowaniu i doenergetyzowaniu organizmu przez świadome, kołowe oddychanie znane w jodze jako Śwasa-Praśwasa. Dalej dzięki pracy z umysłem ułatwia docieranie do bezpośrednich przyczyn problemów powstałych w przeszłości. Laja Krija wprowadzona jest w klasycznej Jodze Ryszi Patańdźali wersetem instrukcji z rozdziału I.31, gdzie opisany jest oddech łączący wdech z wydechem w jeden płynny cykl oraz trzy rodzaje oczyszczających efektów ubocznych jakie mogą się wydarzyć z uwagi na ciężkie rodzaje karmana, uwikłań i uzależnień ludzkich istot. Ten odwieczny system naturalnego, świadomego i kołowego oddychania polecany jest jako pierwsza z dziesięciu metod usuwania Wjadhi – chorób i dolegliwości ludzkiego istnienia (werset I.30). W wersjach spisanych Laja Krija podobnie jak oddechowa Prana Joga liczy sobie kilka tysięcy lat, jednak powszechnie wiadomo, że dzieła pisane na liściach palmowych czy papirusach co pewien czas musiały być przepisywane z uwagi na nietrwałość materiału na którym je spisywano. Właściwy dla Prana Jogi, dla Odradzania Życia rytm połączonego oddychania może natychmiast usunąć ból z ciała i umysłu. Podczas połączonego oddychania otrzymujemy bowiem dużą ilość uzdrawiającej energii, Pranah. Dlatego połączone oddychanie bywa używane jako środek znieczulający podczas zabiegów lub uwalniania skutków bolesnych doświadczeń. Gdy duchowa energia przepływa przez ciało, pomaga w oczyszczeniu negatywnych bloków energetycznych i przywraca równowagę ciała energetycznego. Proces uwalniania się może być jednak bolesny, jeśli towarzyszy mu silny wewnętrzny opór i wtedy potrzebny jest doświadczony Nauczyciel Duchowy oraz kilka innych metod intensywnej pracy nad oczyszczeniem takich doświadczeń.


Podczas stresujących sytuacji w naszym życiu pojawiają się reakcje emocjonalne, w wyniku których utrwalają się w naszych podświadomych umysłach decyzje i sposoby reakcji właściwe dla tamtej stresującej sytuacji. Reakcje lub decyzje z przeszłości zaczynają wpływać na nasze zachowania nawet wówczas, gdy obecne sytuacje przypominają tamtą zupełnie powierzchownie. W wyniku takiego kodu reagujemy nieadekwatnie do tego, co się wydarza. Takie strategie reagowania są zupełnie nieefektywne, czasem wręcz szkodliwe dla naszych interesów. A jednak większość ludzi z uporem maniaka powtarza je, choć deklaruje, że nie lubi i nie chce. Jedna z kolejnych nauk instrukcji klasycznej Jogi naucza, aby umysł, myślenie i emocjonowanie doprowadzić do stanu świetlistości, jasności, przejrzystości i beztroski poprzez kultywowanie czystego, afirmatywnego myślenia i uczucia, co zwie się techniką “Dźjotiszmati”. Wiadomo od tysiącleci, że metoda Laja Krija umożliwia dotarcie do momentu zakodowania najbardziej negatywnych wyobrażeń o sobie. Okazuje się, że wiele z nich zostało wprowadzonych do podświadomości w zmienionych stanach umysłu. Przypomnienie sobie jak i dlaczego to się wydarzyło, może prowadzić do uwolnienia. Jednak efekt uwolnienia zależy od intencji i wyobraźni osoby poddającej się procesowi odnowienia psycho-duchowego. Kod wpisany w umysł to podstawa ludzkich losów, tak zwany karman.


Historia psychologii europejskiej liczy sobie zaledwie ponad 100 lat. To naprawdę mało w porównaniu z tradycją psychologii Jogi, Tantry, buddyzmu czy huny i szamanizmu. Od początku powstania psychologia była pod "obstrzałem" chrześcijan, którzy czekali na rzekomy powrót Chrystusa, więc negowali potrzebę poznania procesów zachodzących w umyśle czy świadomości, bądź uznawali je za szatańskie sztuczki, godne zwalczania, a nie badań. Stąd pewne tematy - poczynając od podświadomości - były "tabu" dla psychologów. Wiele środowisk tradycyjnie było i nadal jest wrogo nastawionych do badań nad świadomością, a co dopiero nad pamięcią poprzednich wcieleń lub zdolnościami parapsychicznymi i nad wieloma zjawiskami zachodzącymi w związku z odmiennymi czy wyższymi stanami świadomości. Dlatego do społeczeństwa często docierają nieprawdziwe informacje na ich temat. Nadal niemile widziane w środowisku naukowców są badania empiryczne nad nowoczesnymi terapiami zahaczającymi o duchowość i ich wynikami. Powodem jest żenujący poziom metodologii badań psychologicznych. W istocie zamiast ponawiać dawno już wykonane masowe eksperymenty i badania, należałoby wiedzę Jogi Życia natychmiast włączyć do programu edukacyjnego dla studentów psychologii, psychoterapii i kierunków medycznych. Jej wiarygodność potwierdzają tysiące lat empirycznych doświadczeń, a nie doczesne wymysły, które mogą się szybko zdezaktualizować, jak to ma miejsce z wieloma modnymi hipotezami rzekomo naukowymi!


Widzimy nieskuteczność różnych metod terapeutycznych wyprowadzonych z Prana Jogi, która jest Jogą Życia, Energii i Oddychania, tak nieskutecznych, że niektórzy posuwają się do twierdzenia, jakoby nie dało się zmienić pewnych zachowań, nastawień, intencji, czy wreszcie praw osobistych, czyli najbardziej obciążających negatywnych wzorców, schematów postępowania i wyobrażeń. Tu musimy stwierdzić, że bezsilność i niedoskonałość jakiejś autorskiej metody nie uprawnia do autorytatywnych stwierdzeń, które odbierają pacjentom duchowym nadzieję na poprawę jakości życia. Takie wypowiedzi mogą być najwyżej oceną niekompletnej metody z której wynikają lub intencji osób prowadzących, które za bardzo czują się przywiązane do swoich negatywności. Niektórzy liderzy transpersonalnych, dotykających duszy i ducha terapii czy treningów, zbyt zajęci bywają negocjowaniem wynagrodzenia za swoje wątpliwej jakości usługi, niźli troską o dobro pacjenta, którego nazywają klientem, tak jakby kupował jakiś towar w sklepie. Proces Kołowego Oddychania, Śwasa-Praśwasa umożliwia uwolnienie od pokładów "zatęchłej" energii zgromadzonej w napięciach mięśniowych poprzez proces oddechowy. Docierający tlen spala złogi energetyczne i umożliwia rozluźnienie mięśni. Znika w ten sposób objaw świadczący o wcześniej przeżytym stresie, a umysł uczy się, że można żyć bez niego. To wyzwala reakcję uwalniającą w podświadomości, która dotąd wkładała wiele wysiłku w celu utrzymywania napięcia.


Każdy negatywny wzorzec czy schemat może zostać rozpoznany i usunięty z podświadomości, jeśli tylko tego sobie życzysz, jeśli na to pozwalasz, jeśli czujesz się bezpiecznie na tyle, by żyć z pozytywnymi wzorcami, a w wolności od negatywów i jeśli dostrzegasz z tego korzyści. Ale wielu jeszcze ludzi - chyba znaczna większość w krajach spowitych ciemnotą i zabobonem - woli swoje ograniczenia. A to dlatego, że żyjąc w świecie ograniczeń poruszają się w zasięgu tego, co im znane. Wolność duchowa jest jeszcze mało znana, więc przeraża i odstręcza wielu ludzi. Ale jest z tego wyjście, gdyż zawsze możesz zdać się na Bożą Opiekę i ochronę Guru, uwierzyć w moc swojego pozytywnego nastawienia oraz czyste intencje wobec siebie. Jogini proponują od tysiącleci takie podejście, głównie dlatego, że jest skuteczne i jako jedyne sprawdza się w praktyce duchowej. Kiedy koncentrujesz się na świadomości boskiej ochrony nad tobą i na rozwijaniu cech boskiej doskonałości, wszelkie negatywne wzorce myślenia i reakcji przestają ci być potrzebne. Laja Krija ułatwia uświadomienie sobie tego faktu, gdyż prowadzi do wywołania reakcji zwrotnej - zwanej odreagowaniem i uwolnieniem.


Wielu zadaje sobie pytanie: jaka jest różnica między ćwiczeniami Laja Krija, a rebirthingiem, oddychaniem holotropowym czy regresingiem? Jak wiadomo, Rebirthing pracuje z energiami, a przy tej okazji z umysłem. Podobnie klony Rebirthingu czy Krija Jogi takie jak holotropia, regresing czy tak zwane terapie reinkarnacyjne. Niektórzy boją się zaplątania w zakamarkach swego umysłu i emocji. Można na to odpowiedzieć, że badanie swojego własnego umysłu jest zajęciem fascynującym. W nim tkwią nie tylko obciążenia i ograniczenia, gdyż za ograniczeniami ukryta jest potężna moc, której można używać do odnoszenia niewiarygodnych sukcesów przy niewiarygodnie małym nakładzie pracy i wysiłku. Odkrycie ograniczeń prowadzi do uwolnienia się od nich, a uwolnienie od rojeń w ograniczeniach umożliwia wyzwolenie w sobie bosko doskonałej mocy, mądrości i miłości. Prawdziwy rozwój duchowy bez poprzedzającej go duchowej psychoterapii lub autopsychoterapii, nie jest dla większości Europejczyków możliwy. A to z powodu silnych mechanizmów lęku przed Bogiem i autodestrukcji, zakodowanych głęboko w podświadomości. Tu jednak natrafiamy na pewne problemy związane z rozbieżnością celów psychoterapii i rozwoju duchowego. Psychoterapia prawie zawsze służy manipulacji umysłem. Nie ważne, jakimi posługuje się metodami lecz ważne jest, by realizowała cele zgodne z oczekiwaniami zleceniodawców. Z kolei celem rozwoju duchowego jest odkrycie indywidualnej doskonałości, jedności z boskością, wyższą jaźnią. Wydaje się, że między psychoterapią a rozwojem duchowym nie ma punktów wspólnych ale jednak takie są. Wiele terapii wykorzystuje praktyki właściwe dla rozwoju duchowego i wielu nauczycieli duchowych twierdzi też, że praktyka duchowa powinna zostać poprzedzona psychoterapią, jak to ma miejsce chociaż w Laja Krija.


Jeśli oczyścisz swój umysł i otworzysz się na pełnię doskonałości tkwiącą w nim, cała nieograniczona moc Boga stanie do twojej dyspozycji. Aby jednak nie zostać nagle zaskoczonym jej ogromem, najpierw masz okazję korzystać z jej okruchów dzięki medytacji, afirmacjom i modlitwie, dzięki korzystaniu z intuicji. Dzięki Laja Krija uczysz się być coraz bardziej bezpieczny w obliczu tego, co masz w swym umyśle, a zakres tego przewyższa wszystko, co od tysięcy lat zgromadzono we wszystkich książkach, archiwach i nawet tajnych laboratoriach razem wziętych. Powoli odkrywając zasoby swego umysłu, uczysz się z nich korzystać w codziennym życiu. Dlatego ważne jest, by twoje nastawienie do ludzi, do siebie i świata było pozytywne. Kiedy bowiem ciągle jeszcze wierzysz w realną moc zagrożeń i oporów, wówczas życie może się dla ciebie przemienić w osobisty koszmar. Medytacja sprzyja relaksacji, zmniejszeniu napięć fizycznych i psychicznych, czy wreszcie rozwijaniu otwartości na intuicję. Trzeba jednak wiedzieć, że medytacja rozwija również nadwrażliwość na różne bodźce informacyjne i energetyczne. W związku z tym wiele osób w wyniku medytacji zaczyna zauważać w sobie pewne odczucia i emocje, które nie mogą im się podobać i muszą je oczyścić aby się zintegrować. Te osoby, które stłumiły swoją zdolność odczuwania, zaczynają się wówczas czuć zaniepokojone, czy wręcz zagrożone. Zaczyna się bowiem walić ich system wartości, nad którego ustanowieniem tak długo i intensywnie pracowały. Aby dojść od nerwicy do skutecznego wykonywania medytacji, należy przejść pewną drogę przygotowawczą, która może się wydawać bardzo długa lub zupełnie niepotrzebna, ale jej przejście jest konieczne, jeśli chce się uzyskać pozytywne rezultaty w posługiwaniu się medytacją, czy w ogóle na duchowej ścieżce. Musimy pojąć, że to co jest dobre w pracy psychologa, rebirthera czy regresera, nie musi mieć zastosowania na prawdziwej duchowej ścieżce, gdzie zajmujemy się poważnie i głęboko odkrywaniem swej boskości, stosując jakościowo inne podejście nawet w okresie wstępnego oczyszczania o charakterze terapii duchowej.


Sesja Laja Krija wygląda w ten sposób, że osoba prowadzące podpowiada swemu pacjentowi duchowemu, na jakie emocje i przeżycia z przeszłości warto zwracać uwagę, pomaga mu wracać do korzeni problemów, lęków, ograniczeń, ale przede wszystkim pomaga przebrnąć przez decyzje podjęte w zmienionych stanach świadomości. Na początku może się to wydawać strasznym koszmarem, ale po jakimś czasie zaczyna śmieszyć, gdyż "pacjent" zaczyna odnosić się z dystansem do swoich wyobrażeń. Dopóki zresztą ktokolwiek identyfikuje się ze swymi złymi wyobrażeniami i chce je pielęgnować, jako prawdę o sobie czy o świecie, tak długo nie jest w stanie zaakceptować zmian na lepsze choć może akceptować zmiany częściowe lub chwilowe. Sesja Laja Krija trwa zwykle albo dwie godziny, co wyczerpuje cykl biegu pięciu żywiołów, tak zwaną Pańćatattwę, albo trochę dłużej, bo 3 godziny, czyli okres jednej tradycyjnej Jama (Czuwania). W latach 80-tych XX wieku e.ch widzieliśmy w Polsce i innych krajach żenujące wojny pomiędzy tymi, którzy już dojrzali do rozwoju duchowego i pracy z Boską Duszą, a tymi, którzy nie gotowi jeszcze do samorozwoju duchowego toczyli batalię o jakąś wyimaginowaną świeckość czy naukowość metody Rebirthingu, nie bacząc, że sami są maksymalnie niedouczeni z uwagi na chociażby brak elementarnej wiedzy o uzupełniających się i koniecznych Dziesięciu Metodach Oczyszczania znanych jako Laja Krija lub jako Prana Joga, gdyż opierają się u podstaw o Jogę Oddechu Życia! Podświadomy umysł symbolizowany jest ideą kwiatu lotosu o dziesięciu płatkach, a w naukowej wedyjskiej praktyce Jogi ma to wymiar stosowania adekwatnych do okoliczności Dziesięciu Metod Praktyki. Lotos Manipura, osadzony w okolicy splotu solarnego ponad pępkiem jest głową tak zwanego umysłu brzusznego czy podświadomości. I stąd właśnie zarówno dziesięć rodzajów praktyki jak i symbolika kwiatu lotosu o dziesięciu płatkach w związku z niższym umysłem, podświadomością czy wzorcami niższego ja, które trzeba przemienić! Ogień jest żywiołem tego lotosu, a ogień potrzebuje ciągu powietrza aby mógł płonąć i spalać zanieczyszczenia. To trochę metafizyki pokazuje integralność i głęboki związek oddychania z zapalaniem ognia w postaci świec czy kadzideł, czy też potrzebą praktyki przy ognisku! Ciągle spotykamy sporo “ofiar” świeckości rebirthingu, które cierpią, bo nie są kierowane dalej tam, gdzie zaspokojone będą ich potrzeby duchowe.


Zadziwiające jest to, co się dzieje podczas zbiorowych, grupowych sesji Laja Krija, kiedy to ludzie pracują w parach czy kręgach. Tu dopiero widać, jak wielką siłą jest zasada sympatii, Maitri, mówiąca, że podobne przyciąga podobne. Dobierają się ludzie mający podobne problemy bądź podobny stosunek do świata i życia. Osoba, która nie chce niczego uwolnić dobiera sobie kogoś, kto czuje się niekompetentny jako terapeutyczny pomocnik, helper. I oczywiście sesja okazuje się nieudana, a podświadomość "pacjenta" w jakiś sposób usatysfakcjonowana. Ci, którzy są otwarci na uwalnianie, prowokują swych "terapeutów" do genialności, choćby byli oni pierwszy raz na sesji i dotychczas nie mieli pojęcia o wspaniałych metodach Laja Krija. Doskonale pracuje się z osobami, które medytowały i już zaczęły zauważać u siebie jakieś ograniczenia. Pod tym względem najbardziej cenne są osoby, które jednak jakoś przeszły wiele sesji rebirthingu, zen, holotropii i czy regresingu i dotarły do pewnych bloków świadomości, których nie potrafiły przeoddychać i uwolnić. Im naprawdę wystarcza niewielka ilość podpowiedzi, a efekty puszczania napięć i rojeń są rewelacyjne. Zdarzają się jednak absolwenci seminariów regresingowych czy rebirthingowych, z którymi są kłopoty wynikające z tego, że wpadają w złudne rojenia o rzekomych dawnych wcieleniach albo w nawiedzone transy ekstazy lub satysfakcji z przepełnienia się energią oddechu i zaprzeczają, jakoby w ich umysłach mogłoby być coś negatywnego. I jakoś tak dziwnie wychodzi, że ich umysły są czyste - jak zapewniają - a tylko w życiu im nie wychodzi, bo przykładowo"są stworzeni do wyższych celów". Podobnie też rozmawia się z członkami różnych grup pseudoezoterycznych, którzy jak ognia boją się odcinania wszelkich negatywności i zamiast się od nich uwalniać, walczą z nimi i z sobą, a przede wszystkim z szatanem i łudząc się postępem odnoszą klęskę za klęską, lub stwarzają sobie piekło na ziemi pocieszając się, że Bóg im to jakoś wynagrodzi, bo oni przecież dla Niego się tak poświęcają.


Wiele z wyborów lub błędnych wzorców reakcji, czy postępowania, ma swe korzenie w doświadczeniach z poprzednich wcieleń. Dla tego typu poszukiwaczy duchowych Laja Krija ma ciekawą ofertę skutecznej pomocy. Służy temu specjalna, naukowa metodologia wedyjska, której brak innym tak zwanym “terapiom” reinkarnacyjnym czy holotropowym. Pod tym względem Laja Krija bywa atakowana przez niektórych regreserów i rebirtherów pospołu, którzy bądź to usiłują poruszać się w granicach jednego życia, bądź nie akceptują ani rzetelnej wiedzy ani samego procesu reinkarnacji, ponownego wcielania się Duszy w nowe ciało. Faktem jest, że część osób robi sobie rzekome “przypomnienia” swych poprzednich wcieleń podczas sesji oddechowych regresingu, holotropii czy rebirthingu, chociaż naukowa wiedza wedyjska i doświadczenie tysięcy lat generalnie przeczy takiej możliwości. Należy przestrzegać przed tworzeniem sobie urojeń na temat rzekomych poprzednich wcieleń na podstawie skojarzeń, wspomnień czy nawet wizji powstających w sesjach oddechu kołowego, pogłębionego i świadomego! W znacznym stopniu takie tendencje do poszukiwania łatwych wrażeń z rzekomo poprzednich wcieleń wynikają z faktu uprzedniej narkomanii lub z ogólnej tendencji społecznej do życia w iluzji, fantazji i pomieszaniu! Prawidłowe metody odsłaniania poprzednich wcieleń rozpoczynają się od inicjacyjnego przekazu Śaktipatu, duchowej mocy, a także od długich i intensywnych medytacji w obecności zrealizowanej, oświeconej duchowo osoby Guru!


Warto tu przytoczyć opinię odkrywcy rebirthingu, Leonarda Orra, który powiada, że "Wszystkie informacje z poprzednich wcieleń byłyby nam dostępne, gdyby nie szok porodowy. Większość ludzi straciło świadomość przy narodzinach. A doświadczając lęków, bólu i hipnozy stracili oni świadomość swoich dawnych wcieleń. Biorąc za punkt odniesienia ten stan nieświadomości i próbując dostrzec czy zbadać nasze minione życie, zazwyczaj dążymy do poszerzenia wiadomości o nim. To obecne życie wydaje się tak nędzne i brutalne, że mamy nadzieję, iż nasze poprzednie wcielenia były lepsze. Jak jednak mówi Bobbie Birdsall, "jeżeli miałbyś życie, które byłoby bardziej znaczące, to byłbyś w nim nadal". Cel i wartość wiedzy o przeszłych wcieleniach są oczywiste. Nie tylko jednak musisz powtórnie doświadczać szoków porodowych i negatywnych schematów odczuciowych w nich przeżytych oraz oczyścić się z nich gruntownie, co zajmuje zwykle sporo czasu praktyki, ale możesz w końcu ponownie nawiązać kontakt ze zdolnościami, jakie przedtem posiadałeś. Badanie wzorców odziedziczonych po rodzicach, przodkach, jak i z dawnych wcieleń może ci uświadomić niektóre z twoich głęboko zakorzenionych schematów i umożliwić dokonania pewnych spostrzeżeń co do twego nieświadomego pędu ku śmierci. Stanie się dla ciebie oczywiste, że żaden ze sposobów, w jaki umierałeś w poprzednich wcieleniach, ostatecznie nie poskutkował. Możesz w związku z tym świadomie uniknąć powtarzania tych sposobów w twoim obecnym życiu. Możesz zauważyć, że - po tym, jak umierałeś już tyle razy i na tyle różnych sposobów - w końcu możesz przestać umierać i stworzyć ciało duchowe, które będzie trwało wiecznie.” Bez rozwikłania szoku porodowego i syndromu tak zwanego pociągu do śmierci nie ma co próbować robienia sobie złudzeń na temat dawnych wcieleń, bo generalnie ich odczytywanie nie jest możliwe z uwagi na ściemnienie Duszy!


Możesz próbować poszukać przyczyn swoich niepowodzeń w poprzednich żywotach, w decyzjach, które wówczas podjąłeś i pielęgnowałeś z uporem maniaka. Jeżeli chcesz to zrobić, jeśli widzisz, że masz z tego pożytek, to świetnie. Trzeba jednak najpierw przejść kompleksową i dogłębną terapią duchowego odradzania, uwolnić się od wielu codziennych rojeń i nałogów, nauczyć głębokiego wyciszenia i skupienia, aby mieć szansę dokonania wglądu w przeszłe wcielenia. W procesie wglądu może pomóc jedynie osoba na wyższym stopniu duchowej realizacji, która przeszła już wszelkie istotne procesy oczyszczenia i przemiany oraz doskonale zna wszelkie służące temu narzędzia i zręczne środki oraz wolna jest od potrzeby rojeń. Najważniejsze jest to, że badanie karmana z przeszłych istnień jest wspaniałe i w pełni praktyczne. Uwalnia bowiem od wielu wzorców myśli, wyobrażeń i reakcji, które utrudniają życie i ograniczają nas w działaniu. Obciążenia z poprzednich wcieleń i innych sfer bytu w których ludzie żyli wywierają istotny negatywny wpływ na około 95% społeczeństwa, a tylko jakieś 5% społeczeństwa w Europie jest od nich względnie wolna. Wydaje się, że jest mała ilość ludzi wolnych od negatywnych uwarunkowań karmicznych. A w samej Polsce jest to jednak ponad 1,8 milion osób! Ludzie przenoszą z poprzednich wcieleń nawyki, nałogi, sposoby postępowania i myślenia, zachowania, zobowiązania, a nawet misje czy pragnienia, które usiłują zrealizować nie szczędząc czasu, pieniędzy i zdrowia. Zamiast miotać się w amoku realizowania nierealistycznych pomysłów, mogliby w głębokim Samadhi odwołać się do pamięci poprzednich wcieleń, a wówczas z pewnością zobaczyliby, ku czemu zdążają i jak się to dla nich skończy, gdyż zwyczajnie bez praktyki duchowej nie ma takiej możliwości, żeby stare intencje doprowadziły do innych skutków! Dzięki temu wglądowi oszczędziliby sobie wiele czasu, pieniędzy, bólu i cierpień.


Laja Krija jest najskuteczniejszą i najbezpieczniejszą metodą rozwiązywania problemów sięgających korzeniami poprzednich żywotów. Jednak myliłbyś się, gdybyś twierdził, że Laja Krija używa się wyłącznie do badania i zmiany tak odległych w czasie decyzji. Doskonale można przy jej pomocy rozwiązywać problemy pochodzące z okresów życia, których nie pamiętamy świadomie. To może być okres prenatalny, dzieciństwo, wypadki, choroby i stany zamroczenia czy utraty przytomności. To ma swój praktyczny wymiar, ponieważ często ludzie podejmują wiążące decyzje właśnie w czasie stresujących wydarzeń, kiedy to brak im pełnej świadomości i poczytalności umysłowej lub przejmują je telepatycznie od bliższego i dalszego otoczenia, a szczególnie mocno od matki, w jej łonie, zanim jeszcze się urodzili. Każdy człowiek przejmuje od matki dominującą wibrację - emocję, na której usiłuje budować swoje życie. Dzięki temu zabiegowi, wielu kandydatów do odniesienia sukcesu może próbować budować go na strachu, wycofywaniu, zaszczuciu czy niezadowoleniu. Wydają się one jedynie możliwym i jedynie słusznym fundamentem, na którym chce się oprzeć całe życie. Warto je rozpamiętać, odkręcić i zmienić na zupełnie świadome decyzje. Jednakże nie uda się od nich oderwać, dopóki nie zostanie ugruntowana afirmatywna świadomość typu: "Buduję swoje życie na solidnym fundamencie boskiego światła, miłości, mądrości, mocy i bogactwa, w doskonałej harmonii z boską intuicją Duszy".


Laja Krija umożliwia oczyszczenie i uwolnienie się od ograniczających i nieefektywnych wzorców życia i funkcjonowania, również na duchowej ścieżce, tworzenia, za cenę zapoznania się z nimi i z ich działaniem. Pozornie wydaje się to koncentrowaniem uwagi na negatywnościach, lecz w praktyce okazuje się koncentracją na wolności od nich. Laja Krija to u podstaw sztuka oddychania która idzie w parze z afirmacjami i medytacjami, gdyż właśnie to sprawia, że umysł koncentruje się na pozytywnych skutkach uwolnienia. Jeżeli początkujesz w rozwoju duchowym czy sztuce samodoskonalenia, to nie zaczynaj robić sobie intensywnych praktyk samemu, gdyż może to być dla ciebie nieprzyjemne lub stresujące. Próbuj pod okiem doświadczonych terapeutów – nauczycieli oddychania wychowanych przez boskiego Guru. Laja Krija w swych głębszych aspektach pozwala i na kontrolowany, bezpieczny wgląd w dawne wcielenia, choć nie jest to rzecz dla początkujących, którzy dopiero rozpoczynają pracę nad swym rozwojem duchowym. Wspomnienia z poprzednich wcieleń często są traktowane podejrzliwie i prześmiewczo. Za podejrzliwością najczęściej kryje się lęk przed dezaprobatą innych ludzi, którzy takich doświadczeń nigdy nie mieli, więc czują się upoważnieni do ich wyśmiewania. A przecież tylko mniej niż 1/6 ludzkości, głównie chrześcijańskiej odrzuca wiarę w reinkarnację! Akurat europejczycy mają pecha mieszkać wśród tych, dla których jest to normą. Często pojawia się lęk przed sobą samym lub przed możliwością zwariowania. Lęki przed uruchomieniem pamięci poprzednich wcieleń okazują się najsilniejsze u tych osób, które już ją mają aktywną, tylko nie wiedzą o tym, ale dotyczy to małego procentu ludzkiej populacji, za to rzecz może się manifestować nawet silnymi fobiami lękowymi czy psychozami o lękowym podłożu!


Lęki te biorą się ogólnie z niskiej samooceny, z braku zaufania do siebie. I, o dziwo, kiedy im się przyglądamy, okazuje się, że często zostały one zaszczepione w podświadomym umyśle wiele wcieleń temu. Ich przyczyny bywają różne, a główną jest niedopasowanie do obowiązujących w przeszłości trendów intelektualnych lub religijnych. Przecież jeszcze do niedawna wspomnienia z poprzednich wcieleń traktowano jako choroby psychiczne i leczono z nich! Wcześniej tępiono czarownice i wszystkich heretyków, którzy ośmielili się wspominać cokolwiek o reinkarnacji. Dziś jeszcze pewne “autorytety” chrześcijańskie są przekonane, że to tylko kuszenie szatana lub opętanie przez demony mogą być powodem wizji z poprzednich wcieleń. Dla kogoś, kto nawet tylko podświadomie podziela takie poglądy, konfrontacja z pamięcią poprzednich wcieleń może okazać się szokiem. Tym niemniej, takie konfrontacje zdarzają się spontanicznie, gdyż wspomnienia z poprzednich wcieleń pojawiają się podczas głębszych praktyk religijnych, do których w chrześcijaństwie zaliczamy modlitwę słowa, a w buddyzmie i jodze medytację czy mantrowanie. Pewien ksiądz opowiadał, jak podczas udzielania ślubu swemu przyjacielowi, miał wizję, że składa go w ofierze Szatanowi, przez co omalże trafiłby do domu dla obłąkanych księży.


Co uczynić, jeśli podczas wykonywania głębokich praktyk duchowych pojawią się wspomnienia z dawnych wcieleń albo z czasów życia w świecie astralnym pomiędzy wcieleniami? Przede wszystkim nie panikować, a spróbować zaakceptować ten fakt i jak najszybciej udać się na poszukiwanie Guru. A jeśli taki fakt nie jest on zgodny z religijnym światopoglądem? Wówczas należy się zastanowić, czy ten światopogląd jest dziełem Boga, czy tylko niedouczonych ludzi, którzy niejednokrotnie na poparcie swoich racji mają do dyspozycji dyplomy renomowanych uczelni. Dyplom akademicki też nie jest dziełem Boga, więc wiedza, którą dysponuje wykwalifikowany specjalista w jakiejś dziedzinie, nie musi mieć nic wspólnego z bożym planem, ani z bożą mądrością, w tak subtelnej materii jak życie duszy pomiędzy śmiercią a kolejnymi narodzinami czy proces wcielania duszy wędrującej poprzez łańcuch inkarnacji. Wspomnienia dawnych wcieleń pojawiają się czasami spontanicznie i naturalnie i wtedy trzeba je zaakceptować, ale nigdy nie są owocem li tylko intelektualnych dociekań, rozważań czy skutkiem poczytania paru książek. Chorobliwy sposób manifestowania wspomnień, to agresywny stosunek do ludzi z rzekomo poprzednich wcieleń za jakieś dawne przewiny. Takie zjawiska pojawiają się u osób psychotycznych, z tendencjami do choroby psychicznej oraz u osób, którym jakiś oszołom wmawia sugestywnie poprzednie wcielenia na rzekomej sesji terapii regresywnej czy reinkarnacyjnej, a wmawia na podstawie własnych wymysłów i rojeń, bo sam nie ma ani wglądu w dawne cudze wcielenia ani wiedzy na temat interpretowania oznak wcieleń!


Wspomnienia z poprzednich wcieleń mogą okazać się czymś bardzo destruktywnym dla osób ślepo ufającym chrześcijańskim lub materialistyczno-naukowym autorytetom. Osoby te powinny bardziej zaufać Guru i Bożemu Prowadzeniu, oraz Bożej Opiece i Ochronie nad nimi. Ich wspomnienia bowiem najczęściej wynikają stąd, że w dalekiej przeszłości stracili tę wiarę i ufność, i próbowali żyć w niezgodzie z Bożym planem. A życie w braku harmonii z boskością i niejako "przeciw Bogu" niejednokrotnie miewa solidne uzasadnienia religijne. Wspomnienia z poprzednich wcieleń często ujawniają konflikt między poglądami religijnymi, a Bożym Planem i ukazują skutki wykonywania błędnych praktyk religijnych, a raczej pseudoreligijnych, takich jak dionizyjskie pijaństwo, winopilstwo. To tej prawdy boją się wszyscy, którzy negują wartość wspomnień karmicznych. Wielu specjalistów od niekonwencjonalnej medycyny czy też psychoterapii przestrzega przed stosowaniem technik pozwalających wejrzeć w pamięć poprzednich wcieleń. Uzasadniają to w różny sposób, i trzeba przyznać, że wiele z ich uzasadnień może być słuszne w odniesieniu do ludzi nie mających ani wiedzy o wcielaniu dusz ani o tym jak traktować poczynione obserwacje i wglądy czy interpretować doświadczenia praktykujących.


Faktem jest, że człowiek, który chce wejrzeć daleko w swoją przeszłość, powinien być do tego przygotowany psychicznie i mentalnie, oczyszczony i odrodzony duchowo. Ponadto powinien dysponować warsztatem do pracy nad zmianą swoich niekorzystnych myśli i wyobrażeń na pozytywne. To znaczy, praktycznie posługiwać się afirmacjami i medytacją. Najczęściej jednak wszyscy "fachowcy" mają zupełnie inne zastrzeżenia. Bazują one przede wszystkim na lęku i braku jakiegokolwiek własnego doświadczenia związanego z tymi technikami. Prawie wszyscy z krytyków metod duchowej terapii ani w nich nigdy nie uczestniczyli, ani nawet o nich nie czytali. Kierują się własnymi wyobrażeniami o działaniu tych terapii, albo opowieściami ludzi, których znajomi znajomych podobno czegoś takiego doświadczyli. Kiedy zapytasz takich krytyków, czy uczestniczyli w zajęciach Laja Krija, może nawet potwierdzą, że owszem. Kilku ze znanych nam, ale tylko ze słyszenia, tak zwanych wizjonerów, przekonuje nawet niedowiarków, że współpracowali z Guru, po czym się wycofali widząc, jakie to szkodliwe. Będziemy takim wdzięczni, gdyby zechciał uściślić, co według nich znaczy słowo współpraca i w którym wcieleniu to miało miejsce? Najczęściej jednak te wszechwiedzące istoty twierdzą, że nie muszą o tym ani czytać, ani uczestniczyć w zajęciach, by udzielać kompetentnych informacji. Przecież rzekomo wiedzą wszystko, i to dużo lepiej od profesjonalistów zajmujących się takimi jogicznymi terapiami od tysięcy lat. Aż dziw bierze, jak wielu naiwniaków ślepo im ufa! Znamy przykładowo jednego pseudo-astrologa z bardzo południowej Polski, który przez lata wmawiał wielu ludziom sugestywnie, że wszystko co z Indii jest złem, że Laja Krija jest zła, że Guru jest złem, aż w końcu sam pojechał na dłuższą wycieczkę do Indii, poduczyć się i podleczyć trochę tę swoją chorą na czarci diabolizm głowę!


Można zauważyć, że wielu z tych, którzy ostrzegają przed terapią Laja Krija, boi się, że może zostać rozpoznanymi przez swoje ofiary. Najczęściej podejrzewają oni podświadomie czując się winnymi, że nie ujdą im płazem świństwa, które czynili w poprzednich wcieleniach. Ale najgorsze, co mogłoby ich spotkać, to zrozumienie ofiar, że ich intencje, dziś przybrane w szatki świętości lub charyzmy, wcale nie zmieniły się od wielu wcieleń, że realizują takie same cele i tak samo nie mają pojęcia, czym jest Najwyższe Dobro. Dobrem jest dla nich bowiem to, co przynosi aktualnie korzyści, a złem to, co tych korzyści nie pozwala osiągać. Nic dziwnego, że tacy ludzie boją się, konfrontacji za swą przeszłością i z sobą prawdziwymi. Ich czas, po prostu, jeszcze nie nadszedł. Nie są gotowi, lecz boją się, że inni będą przed nimi. Robią więc wszystko, by do tego nie doszło. Wielu z takich ludzi, którzy naprawdę nie są pewni tego, co robią, usiłuje stworzyć wokół siebie aurę niedościgłych w rozwoju, czy w szczególnych zdolnościach ideałów, wróżek, astrologów, ezoteryków, terapeutów, magów czy jasnowidzów. W ten sposób ukrywają oni niską samooceną i brak kompetencji do bycia duchowymi nauczycielami, a najbardziej widomą oznaką jest hurtowe zwalczanie i negowanie wszystkich Śri Guru, czyli rzeczywistych oświeconych ekspertów od duchowego rozwoju ludzkich istot. Jednak ludziom bezwolnym, bierno-zależnym, podatnym na sugestie mogą się wydawać kimś niezwykle ważnym, wręcz wybranym przez samego Boga. Jeśli spotykasz takich ludzi na swej drodze, to porzuć ich - to jedyna słuszna rada. Inaczej utrwalą tylko twoją niską samoocenę i poczucie zależności, i tym będą karmić swoją pychę negacji boskich Guru. Oczywiście, że nie trafisz na takich ludzi, jeśli jesteś wolny od intencji szkodzenia sobie lub walczenia z duchowymi oszustami. Wspomnienia z poprzednich wcieleń, których nie uświadamiamy sobie, mogą być naprawdę nieprzyjemne. A to dlatego, że usiłujemy się spełnić w tym, w czym nie czuliśmy się spełnieni. Zauważ, co może się zdarzyć, jeżeli u kogoś pojawia się silny impuls, wręcz przymus, do zrobienia czegoś, czego on sam nie rozumie.


Nieświadome wspomnienia ważnych wydarzeń mogą się uaktywnić w każdej chwili wprowadzając do naszego życia i do naszych decyzji dezorganizację, lub chaos. Mogą nawet być powodem tragicznych wydarzeń. Wyjście z chaosu nieświadomych wspomnień karmicznych jest możliwe dzięki terapiom reinkarnacyjnym, takim jak Laja Krija, która bywa niebezpieczna tylko dla niektórych, ponieważ pozwala przejrzeć intencje manipulatorów, szkodników, inkwizytorów i uświadomić sobie brak kompetencji do nauczania u fałszywych mistrzów i pseudo-proroków, którzy uchodzą za “guru” uwalniając rzekomo innych od jakiegoś syndromu czy potrzeby posiadania kogoś innego niż oni sami jako “guru”. A najbardziej strzec się trzeba wszystkich oszołomów właśnie, którzy zniechęcają setki ludzi do samej idei Guru i Inicjacji od Guru uniemożliwiając im duchowy rozwój na wiele wcieleń. Poważny trening duchowy rozpoczyna się od znalezienia boskiego Guru i rozwinięcia zdolności do stałego podążania z Guru jako towarzyszem Drogi. Ćwiczenia oferowane jako Laja Krija lub nawet jako tzw. Rebirthing i jego klony, wedle oryginalnej, źródłowej instrukcji, zakładają, że osoba, która je rozpoczyna pracuje pod kierunkiem Śri Guru, Sadguru, z którym ma na tyle mocną, czystą wieź, że nigdy nie zerwie ani nie poluźni nawet nici swego oddania!


Rozwój duchowy to domena psychiki i duszy ludzkiej. W psychice zachodzi wiele procesów, które często nie są ani racjonalne, ani nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Nawet wysokiej klasy specjaliście trudno ocenić, czy coś jest zgodne z rzeczywistością, czy też nie. A to dlatego, że różnie definiujemy rzeczywistość. Dla jednych ona jest tym, co widzą i słyszą, a dla innych świat przejawiony to tylko ułuda, za którą kryją się rzeczywiste - duchowe siły sprawcze. Są też i inne definicje. No i w efekcie mamy sytuację, kiedy to ktoś uznawany za eksperta, jest ograniczony światopoglądem religijnym. Tymczasem wielu psychologów lub psychiatrów uzurpuje sobie prawo do oceniania duchowych doświadczeń innych osób. Uważają, że ich wykształcenie jest wystarczające, by oceniać, co w psychice jest "normalne", a co "nienormalne". Nie podważamy ich ewentualnej kompetencji w zakresie wykrywania ewidentnych chorób i patologii, jednak w sprawie doświadczeń mistycznych lub duchowych te osoby najczęściej nie mają nic sensownego do powiedzenia, a często wręcz wprowadzają w błąd bo wychowane są w złej wierze.


Pamiętajmy, że rozwój duchowy powinien służyć podnoszeniu jakości naszych doświadczeń, a także pomnożeniu wiedzy i doświadczenia. Osoby, które dzięki praktykom duchowym rozwinęły swe talenty i swą intuicję, są najlepszym dowodem na słuszność tego twierdzenia. Skutecznej pomocy duchowej czy psychologicznej osobom mającym duchowe doświadczenia, udzielić może tylko ktoś, kto ma podobne doświadczenia. Samo formalne wykształcenie w zakresie psychologii czy psychoterapii to zbyt mało. Dlatego istnieje potrzeba, by osoby mające doświadczenia duchowe i mistyczne, mogły oficjalnie pomagać psychologicznie tym, którzy mają podobne doświadczenia, by przestały być wyśmiewane czy poniżane. A tymczasem wiele osób ze zdolnościami parapsychicznymi, zanim trafi na wiarygodnego doradcę duchowego, zalicza mnóstwo gabinetów psychologów, lub psychiatrów, którzy wmawiają im, że są nienormalni albo chorzy, co jest nienaukowym absurdem z ust pseudo-fachowców z dyplomem.


Większości ludzi trudno ocenić, co jest prawdziwe w sferze wierzeń czy wyznawanego systemu wartości. Dlatego przyjmujemy zasadę, że wszystkim poglądom duchowym czy religijnym należy się szacunek. To kwestia wolności sumienia i wyznania. Z tej zasady wynikać by powinno, że jeśli nie jesteśmy specjalistami w zakresie rozwoju duchowego, nie powinniśmy oceniać drogi rozwoju, a nawet sensowności rozwoju duchowego. Na pewno nie powinniśmy potępiać innych z tego powodu, że kroczą z pozoru tylko inną duchową ścieżką. Skąd mamy bowiem wiedzieć, czy ona jest gorsza od naszej? Mając wspomnienia karmiczne najlepiej nauczyć się od Guru jak żyć z nimi w zgodzie i korzystać z nich dla własnego rozwoju duchowego. Wszelkie stosowane modlitwy o zamknięcie pamięci na owe wspomnienia są jedynie przejawem absurdalnej głupoty i demonicznego zaślepienia. Wiąże się z tym niebezpieczeństwo dalszego powielania błędnych, czy wręcz szkodliwych poglądów i zachowań, a także wypaczenia i wyniszczenia własnej duszy, a przecież nie o to chodzi w rozwoju duchowym.


W praktykach duchowych naczelne miejsce zajmuje oczyszczanie umysłu, podświadomości. Oczyszczeniu podlega emocjonalna, nawykowa, czyli podświadoma część umysłu. Kiedy jest ona czysta, mamy nieskrępowany kontakt z Nadświadomością, z Parambrahman, który jest źródłem wszystkich najlepszych idei i inspiracji. Tam nie ma zła, ani konfliktów interesów. Z tej części, z nadumysłu, wszechducha, otrzymujemy wspaniałe inspiracje, ale i moc, która pomaga nam czynić realne cuda, mające wymiar fizyczny. Droga do odkrycia Nadświadomości biegnie przez samoakceptację, miłosierdzie, przebaczenie, podnoszenie samooceny, spokój wewnętrzny, siłę woli, a to wiąże się z koniecznością posługiwania się pozytywnym myśleniem i pozytywnym nastawieniem w rozwoju duchowym, z którymi wiąże się też wiele nieporozumień. Niektórzy ignorują je i lekceważą, a przecież nie ma innego sposobu, by utrwalić pozytywne cechy i przyzwyczajenia, których nabywamy w procesie rozwoju jak przez konfirmację! Ale nie tylko tu możemy popełnić błąd, bo, co wydaje nam się korzystne, przywykliśmy nazywać dobrym bądź pozytywnym. Chcemy być pozytywni, a nie zawsze nam to wychodzi. Przede wszystkim osoby chcące być pozytywnymi usiłują unikać wszelkich negatywnych odczuć i wypierają się ich. W ten sposób nie oczyszczają podświadomego umysłu i tylko udają, że jest im lepiej, niż jest, jednak udawanie nie popycha nas ani o krok w duchowym rozwoju, a raczej rodzi obłudę.


Znany to fakt, że sugestie posthipnotyczne są silniejsze od naszej woli. Specjaliści od hipnoz uspokajają jednak, że nie można komuś wmówić czegoś, co jest sprzeczne z jego systemem wartości. Jeśli nie można tego dokonać w hipnozie, to jak można by to uczynić za pomocą samych tylko autosugestii? Tu tkwi odpowiedź dla wszystkich, którym nie wychodzą afirmacje czy wizualizacje. Po prostu kreacja sprzeczna z systemem wartości nie chce zadziałać! Jednak już w starożytnym Egipcie, nie tylko w Indii znano zasadę, że jeśli chce się coś komuś skutecznie zasugerować, wówczas trzeba zmienić jego system wartości. W tym jest klucz do skuteczności nie tylko hipnoz i autosugestii, ale i praktyki duchowej. Zmiana systemu wartości to przedsięwzięcie, które w duchowym rozwoju wzbudza największe kontrowersje, gdyż powoduje wyrwanie człowieka z fundamentu, z którego wyrósł, a to boli i przeraża, zresztą nie tylko adepta, ale i jego otoczenie. Ponadto wymaga niezwykłej odwagi i determinacji i niezwykłej ufności w Boże prowadzenie i boskiego Guru. Najbardziej przerażające wydają się zmiany relacji z bliskimi ludźmi, nawet jeśli są to ewidentne zmiany na korzyść. Na tym etapie przegrywa najwięcej aspirantów, ulegając pokusie aby przerwać praktykę, zrezygnować, zawiesić się i jak świnia obmyta wrócić do kałuży błota.


Jednym z wrogów na drodze duchowego rozwoju jest brak konsekwencji. To wróg groźniejszy od lenistwa, o które wiele osób się obwinia. W kulturze Wschodu uczeń musi długo i cierpliwie udowadniać, że zasługuje na Mistrza (Guru) i na jego naukę. W kulturze zachodniej często ludzie próbują rozwijać się sami nie za bardzo wiedząc po co i w jakim kierunku. A samodzielny rozwój możliwy jest tylko w przypadku niewielu jednostek obdarzonych rozróżniającą świadomością (Viveka Dźńanam), czyli świadomością źródeł informacji i konsekwencji podejmowanych decyzji oraz działań, tak zwanych Mahawatarów, którzy inkarnują się całkiem świadomie do życia i pracy na tej Ziemi. I tak urodzeni awatarowie, inkarnacje Bogów i dawnych Mistrzów są rozpoznawani na podstawie znaków, przez innych żyjących Oświeconych! W ten sposób Ścieżka Duchowa jest chroniona przed nawiedzonymi oszołomami i różnej maści oszustami tworzącymi swoje patentowe sekty i autorskie kursy pseudo-rozwoju! O doświadczonych mistrzów rozwoju duchowego trudno jest na Zachodzie, bo i jakiż mistrz chce uczyć ignorantów, pełnych wątpliwości i pomieszania?! A poza tym tak zwana tradycja zachodnia ciągle jeszcze ma problemy z uznaniem supremacji takiej instytucji jak boski, oświecony Guru i to pomimo udostępnienia od ponad stu lat wstępnych metod przygotowania do życia duchowego takich jak wybrane, początkowe elementy Prana Jogi. Niewątpliwie jest to mroczna i chora spuścizna po okresie średniowiecza, która po dziś dzień uniemożliwia ludziom zachodu prawidłowy rozwój duchowy i oświecenie!


W literaturze ezoterycznej rozpowszechnia się przekonanie, jakoby wszystkie religie i wszystkie duchowe praktyki prowadziły do tego samego celu. Jest to prawda, jeśli celem jest spotkanie Boga w jakiś sposób, jednak prawdziwie wspólny wszystkim religiom jest nurt ezoteryczny, mistyka czy hermetyka. Ezoteryka pomaga poznać to, co nazywamy boskością, ponieważ to słowo określa obszar duchowych doświadczeń wewnętrznych. Z ezoteryką czy z rozwojem duchowym nie mają nic wspólnego ani channelingowe kontakty z astralami lub kosmitami, ani objawienia naćpanych szamanów, i to pomimo, że są to doświadczenia wewnętrzne, tyle że chorobliwego typu. Termin ezoteryka przystoi doświadczaniu boskości w sposób świadomy, bez zaćpania, zapicia czy innej nieprzytomności umysłu. Istotą wszystkich religii jest naśladowanie Boga, a ludzie od niepamiętnych czasów podejmowali się tego zadania. I jak się okazuje, z różnym skutkiem, gdyż skutek zależy od wiedzy o Bogu. To, jakie mamy wyobrażenia na temat Boga, decyduje, co się uda osiągnąć poprzez naśladowanie Go. Warto więc zastanowić się, czy nasz Obraz Boga jest spójny, czy zawiera sprzeczności. Usiłując urzeczywistnić sprzeczności możemy najwyżej dostać pomieszania umysłowego w miejsce planowanej doskonałości. Faktem jest, że nie można się rozwijać duchowo bez świadomości Boga, z pominięciem istnienia Boga, gdyż Bóg sam w sobie jest celem Drogi. Wiele problemów praktykujących wynika stąd, że nie dość wnikliwie uświadamiają sobie Boga, albo próbują jakiegoś satanizmu, gdzie się Boga neguje i odrzuca, co samo w sobie jest absurdalnie chore. Joga jednak poleca na początek nie samo wierzenie, ale próbowanie coraz głębszego doświadczania i czucia Boga w osobisty sposób i to jest praca na którą należy położyć nacisk, zanim zajmiemy się magicznymi sztuczkami czy pouczaniem innych, a już szczególnie jakąś tam duchową terapią.


Irracjonalny lęk lub strach przed Oświeceniem i jego skutkami bywa tak silny, że osoby przez wiele lat pracujące nad swym rozwojem duchowym, nagle dokonują zwrotu wstecz i zapierają się wszystkiego. Psychoza lękowa to realizacja planu: "rozwijam się duchowo, ale nie dopuszczę do samorealizacji ani oświecenia". Może temu służyć wiele środków zaparcia się Boga typu: nie ten mistrz, nie ta praktyka, zaparcie się związków z odpowiednimi dla siebie partnerami - 'by nie ogłupieć z miłości' – zaparcie się guru i wreszcie "triumfalny odwrót ze ścieżki ku zatraceniu". Dzięki temu ostatniemu pewne osoby przeklinają swych mistrzów co widzimy w ruchu Rajnesha, Sathya Sai Baba, Leonarda Orra, albo opowiadają niestworzone bzdury o jodze, tantrze, reiki, hunie, medytacjach, czy afirmacjach, by uchronić innych przed popadnięciem w rzekome szpony "Złego". A prawda jest taka, że to ego osoby chorej psychicznie lub opętanej przez demony broni się przed egzorcyzmem czy zwykłym gruntownym oczyszczeniem z pierwiastków zła jakimi jest pokalane i kala się psioczeniem na mistrzów i ścieżki aż osiągnie samo dno egzystencji! Oświecenia nie da się sobie wyobrazić, jednak warto jednak mieć na jego temat pozytywne wyobrażenia. One co prawda mogą co nieco przesłaniać prawdę, ale są znacznie lepsze od wyobrażeń negatywnych, które zniechęcają nas i wypełniają strachem oraz poczuciem bezsensu. Nihilizmem, nicością, poczuciem bezsensu jeszcze nikt się nie oświecił, podobnie jak postawą bez wdzięczności i ufności do Boga, Guru i Drogi! Dążenie do Oświecenia ma sens, ale traci go, kiedy pojmujemy, że głębszy sens ma samo Oświecenie, Samadhi. Droga ma sens, dopóki prowadzi do celu, kiedy jednak z naszego pola widzenia znika cel, wówczas i droga staje się bez sensu. Wiadomo nie od dziś, że kluczem do duchowych sukcesów jest równowaga miłości, mądrości i mocy. Ludzie usiłują wejść w posiadanie miłości, mądrości, a nade wszystko mocy, za pomocą różnych inicjacji, wyrzeczenia, inwokacji czy ascezy. I nie zdają sobie czasem sprawy z tego, że takie sposoby chociaż są jedynymi skutecznymi, muszą opierać się na kilku prostych zasadach jak wierność i lojalność wobec linii przekazu i Guru. W duchowości nic nie otrzyma osoba negatywnie nastawiona do idei Guru, Inicjacji czy Duchowego Oddania!


Ze zjawiskiem negatywnego ataku psychicznego ludzie mają do czynienia prawie w każdym miejscu. Zawsze tam, gdzie jeden uważa się za silniejszego od innych, usiłuje narzucić im swoją wolę bądź opinię. W domu, szkole, zakładzie pracy i grupie dogmatycznie religijnej. Często atakujący posługuje się przy tym manipulacjami lub innymi "chwytami poniżej pasa", ale jego skuteczność jest szczególnie wysoka, kiedy udaje mu się trafić w słabe punkty swych ofiar. W praktyce atak psychiczny może przyjąć formę manipulacji psychicznej, energetycznej, prawie hipnotycznego wpływu lub wampiryzmu energetycznego. Zdarza się, że jedna osoba stosuje jednocześnie wszystkie z owych sztuczek, a bywa tak, kiedy jest specjalnie przeszkolona w sztuce manipulowania lub opętana przez złe istoty astralne. W tym drugim przypadku atak psychiczny bywa dla ofiary bardziej wyczerpujący i na dłużej ją rozstraja psychicznie, a także energetycznie. Zdarza się też, że ludzi atakują osoby, które żywią swoje astralne demony. To nie koniecznie sataniści, choć i oni mogą się w tej grupie znaleźć, ale osoby, których nigdy nie podejrzewalibyśmy o coś podobnego. Część z nich uchodzi nawet za dobre i życzliwe, a demony - asury czy rakszasy - zostały im jako spadek po praktykach manipulacyjnych lub satanistycznych z poprzednich wcieleń, bowiem niektórzy są przekonani, że warto mieć swego “dobrego” demona, który będzie odganiał cudze - oczywiście złe. W rzeczywistości, demony z samej swej zepsutej natury zawsze są złe, nawet jak pokazują się ze swej małej dobrej strony. Charakterystyczne dla nich jest to, że co jakiś czas bardzo rozdrażniają swoje otoczenie, gdyż potrzebują dla swych demonów energii o niskich wibracjach. Atakują psychicznie, wywołują kłótnie, wrogość i awersje, wzniecają publiczne oszczerstwa i pomówienia najczęściej nie zdając sobie sprawy, że są sami jeno nędznymi opętańcami, sługami demonów żywiących się nienawiścią, często nawet nienawiścią do Guru czy Grup duchowych i osób praktykujących. Do skutecznego radzenia sobie z atakami psychicznego czy energetycznego typu najlepszą ochroną jest szczere Potrójne Schronienie w Bogu, Guru i Drodze!


Himalaya Swami